Wachowscy wracają w wielkim stylu, razem z Tykwerem stworzyli niezapomniane dzieło, w mojej opinii to jak dotąd najlepszy film tego roku; znakomite historie, w zasadzie z nich mogłoby powstać kilka oddzielnych filmów, wciągające, idealnie zróżnicowane gatunkowo - jedna zabawna, jedna trzymająca w napięciu, inne smutne czy epickie, cały wachlarz emocji targa widzem podczas seansu, te prawie 3h mijają w mgnieniu oka; poza tym realizacja świetna, Oscar za charakteryzację to chyba tylko formalność; wielkie brawa także dla aktorów, nie było to pewnie łatwe zadanie wcielić się w kilka postaci, a każdemu się w zasadzie udało; na koniec, acz nie mniej ważne - piękna muzyka, szczególnie temat przewodni
Moja ocena: 9/10
a poza tym chciałem jeszcze wspomnieć - koniec filmu, lecą napisy, na sali kinowej sporo osób, jednak nikt nie drgnął, nikt nie wstał i nie wyszedł - świetny moment, pierwszy raz takiego doświadczyłem w kinie
Byłem na filmie 2 razy i motyw z ludźmi przyspawanymi do foteli powtarzał się za każdym razem :) Też pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłem.