To częsty motyw, ale sam motyw nie znaczy jeszcze, że film będzie szablonowy. Ten motyw jak żaden inny, jest niesamowicie elastyczny, ale i wymagający. Samo skorzystanie z niego oznacza prawie automatycznie jedną z dwóch rzeczy. Film będzie bardzo dobrym, pieczołowicie przygotowanym, wyszukanym dziełem sztuki filmowej opowiadającym niesamowitą wręcz historie, albo szmirą z katastrofalnie zmarnowanym potencjałem.

Już w 1916 r. "Nietolerancja" Griffitha rozpoczęła nurt filmów, w których postaci przez wieki łączył wspólny motyw. Jeśli uznać, że każdy film później był odtwórczy to w ogóle jaki jest sens kina? Ja liczę na coś nowego, może powiew świeżości. Nie wiem jaki punkt wspólny znaleźli w sobie Tykwer i Wachowscy, ale coś musiało ich skłonić do współpracy i liczę, że to "coś" nie umknie im gdzieś po drodze. A już samo to że zdołali przekonać wytwórnię promując od razu 5-minutowy klip a nie zwykły zwiastun świadczy, że może to nie jest tylko typowy komercyjny projekt.

Ja osobiście też mam taką nadzieję. Pożyjemy, zobaczymy.

Podaj tytuły prosze:)

Z tych co znam, to "Magnolia" i "Vantage Point". Pewnie znalazłoby się więcej.

Jestem wielbicielem Mitchella. Radzę poczekać na film. Jeśli choć trochę ducha jego prozy uda się przenieść na ekran, to film będzie wyjątkowy.