A za co?

Za przesłanie ...

Że co?))))))))))))
A to...miłość wszystko zwycięży a nasza dusza jest nieśmiertelna w niekończącym się cyklu reinkarnacji.
Na szczęście członkowie Akademii trądzik "pożegnali" jakiś czas temu.Co prawda, co pewien czas prostytuują się dla kasy,ale akurat ten film strasznym sukcesem kasowym nie był.

W ten sposób możesz wszystko skwitować :P Gdybym cię nie oświeciła w innym wątku, to nadal byś nie kojarzył, o czym jest ten film, więc nie chojrakuj i redukuj do absurdu treści filmu. Akurat Amor vincit omnia jest całkiem niezłym motywem przewodnim, chociaż nie powiedziałabym, żeby to było tak proste i jednoznaczne w "Atlasie..." jak twierdzisz. Czy tak samo napiszesz o Blade Runnerze, którego jak widzę lubisz, bo się kończy równie słodziutko i wedle tej samej starożytnej zasady? Przecież Deckard i Rachel... Co za oklepany banał ;)


Special for you trzy złote myśli z Lichtenberga :P

"Bardzo wielu, a może większość ludzi, aby coś znaleźć, musi najpierw wiedzieć, że to istnieje".

"Książka ta odniosła skutek, który zwykle odnoszą dobre książki: naiwnych uczyniła naiwniejszymi, rozsądnych rozsądniejszymi, a pozostałych tysiące zostało niezmienionymi".

"Jeśli przy zderzeniu się książki i głowy powstaje pusty dźwięk, czy jest to zawsze winą książki?".

Z jednym zastrzeżeniem...ja nie pieje z zachwytu nad przesłaniem"Blade runnera".Jasne?

"Książka ta odniosła skutek, który zwykle odnoszą dobre książki: naiwnych uczyniła naiwniejszymi, rozsądnych rozsądniejszymi, a pozostałych tysiące zostało niezmienionymi".
To jak myślisz...do której grupy się zaliczasz?

Mareczku to Ty? I tutaj też jesteś? Dowiedziałeś się czegoś więcej o filmie? Wiesz już jak są połączone historie?

Nie jeden z najlepszych tylko Najelpszy film tego roku.

Popieram :)

Oglądałem wczoraj na dużym ekranie i pozostał niesmak. Technicznie wszystko ok, ale treść...co tu pisać. Albo ktoś się nabiera na filozofię na poziomie fast foodu albo się na nią nie nabiera. Ja niestety jestem w tej drugiej grupie. Niestety, bo jakie proste było by życie gdyby wciąż poruszały mnie tak rozbrajająco naiwne obrazy. Szkoda też, że rodzeństwu Wachowskim energii wystarcza tylko na kopiowanie swoich własnych pomysłów.