Film fabularnie jest raczej ciekawy, jednak cholernie zagmatwany, przynajmniej po jednym seansie.
Motyw ze znamieniem - tu np nie załapałem, czy ludzie, którzy je mieli w danej epoce byli tymi, którzy w finale podejmowali te najważniejsze decyzje, jak np Sonmi-351ze swym manifestem?
Był też niby istotny motyw tytułowej symfonii, jednak mówili o nim tylko w dwóch ramach czasowych.
Natomiast charakteryzacja:
XIX wiek - jedynie Halle Berry(epizod) i Hanks byli 'zrobieni' (Tu chodzi mi o coś więcej niż fryzura, tatuaż, czy sam nos) ale za to ładnie,
Broadbent wygląda na młodszego, ale bez większych zmian, wyszło ciekawie,
nieciekawie zaś wyszła Bae, wygląda tam na (sorry, ale) osobę upośledzoną;
Lata '30 XX wieku - Berry jako Jokasta wyglądała interesująco, do samego końca myślałem, że to Doona Bae (albo przynajmniej dopóki nie zobaczyłem Bae jako białą kobietę, patrz wyżej),
Grant świetnie (epizod), więcej nie dostrzegłem;
1974 - Weaving bez charakteryzacji może, ale gdyby założył czarny garnitur, to jak nic agent Smith ;) poza tym
Donna Bae dobrze(epizod),
D'Arcy świetnie;
2012 - Hanks rządził, pomimo epizodu,
świetnie zrobiony Weaving,
dziwnie wyglądający Grant,
fajny Struges (epizod),
zaskakujący Wishaw (2x epizod);
XXI(?) wiek - super Berry (epizod),
Broadbent b.dobrze (ale taki epizod, że ja się pytam: po co?),
wszyscy 'biali' (czarni zresztą też) aktorzy po przerobieniu na azjatów wyglądali wg mnie bardzo nienaturalnie, nie podobało mi się to,
ciekawy Xun Zhou,
dziwny, ale ciekawy Grant;
"Odległa przyszłość" (był jakiś rok podany?) - Berry niby normalnie wygląda, ale ma jakieś tam implanty czy coś, całkiem całkiem,
prześwietnie zrobiony Weaving (wg mnie najlepsza charakteryzacja w całym filmie i te tipsy z czarnych piór!),
Xun Zhou tak samo upośledzony jak Bae w XIX wieku,
Sarandon w sumie ma tylko makijaż więc idziemy dalej,
super Grant (bo też ma tylko makijaż, ale jest nie do poznania).
PS: Gdzieś była jeszcze Sarandon jako facet, ale nie wiem gdzie...
Powyższe przymiotniki nie opisują gry aktorów, lecz to, jak wyglądali.
Podsumowując: wszystko fajnie-piknie, lecz przeróbka białych (i czarnego) na azjatów, jak i azjatów na białych psuła mi całe wrażenie. Nie wiem jak to inaczej wyrazić, niż używając słowa "ujdzie" pomimo całego wysiłku włożonego w charakteryzację.
Cały post może jest dziwny i niewielu go przeczyta, a pewno nikt nie doda nic od siebie, ale co tam. :)