Widowisko jest świetne, ładne krajobrazy, cudna muzyka, ciekawe połączenie różnych gatunków.
Z jednej strony wszystkie historie są jakoś połączone. Z drugiej... Aktorzy grający kilka ról,
tajemnicze znamiona, melodia atlasu chmur, który znają wszyscy... Spodziewałabym się jakiejś
reinkarnacji, większego sensu, czy głębi w łączeniu historii.
Nie mniej same pojedyncze historie dają radę. Mnie najbardziej zachwyciły dwie historie:
najsmutniejsza(Sonmi) i najzabawniejsza(Cavendish).
Warto obejrzeć.