....ale bym w nim zmienił 2 rzeczy (możliwe, że naprawdę na przekór książce) po pierwsze wszystkie historie bym ułożył chronologicznie czyli bez przeskakiwania pomiędzy historiami. Po drugie każdy aktor by grał tę "samą" role czyli postać ze znamieniem spadającej gwiazdy była by w każdej epoce tym samym aktorem. Oczywiście wiem, że to są poważne zmiany i pewnie autor książki by se strzelił w głowę po takim filmie, ale zapewne film był by znacznie czytelniejszy.
Druga sprawa jak bardzo film się rożni od książki? Bo se myślę czy nie przeczytać.
Ciekawi mnie też ile minęło czasu od "Upadku", miej więcej? Oraz za bardzo nie kojarzę czy Sonmi wysłała sygnał w kosmos do kolonii?
Według mnie ułożenie chronologiczne historyjek wyszło by na dobre tylko w jakiejś specjalnej wersji na dvd / bluray dla fanów z rozszerzonymi wątkami. W kinie natomiast taki zabieg by się chyba nie sprawdził, bo zanudziłoby to widza na śmierć i nie byłoby wrażenia jak się te historie przeplatają. Do tego przeżywanie oddzielnie sześciu punktów kulminacyjnych byłoby nużące. Musiałby się też zmienić montaż i muzyka, film byłby kompletnie wyprany z emocji.
Z tego, co pamiętam bardzo mocno zmodyfikowano wątki z Zachariaszem i Sonmi. Tzn. inne też nieco zmodyfikowano, ale te dwa najbardziej. Niemniej jednak książkę czyta się znakomicie, choć początkowa historia (ta na morzu, z prawnikiem) pisana jest tak jakby z zachowaniem ówczesnej maniery językowej, a co za tym idzie można się zniechęcić - po prostu ten rozdział trudno się czyta. Natomiast później jest już bardzo ciekawie. Warto sięgnąć po pierwowzór.
A w kwestii Twoich propozycji zgadzam się z hr_dooku.
Wciąż jednak zastanawiam się o jaki sygnał Sonmi Tobie chodziło. Z tego, co wiem tam nic takiego nie było. Ideologia Sonmi po jakimś czasie stała się po prostu religią, zaś sama Sonmi boginią. To analogia do chrześcijaństwa. Sonmi nawet sypie tekstami, jak Jezus w Nowym Testamencie :)
Ale Sonmi i ruch oporu byli w tym obserwatorium czy co to było, i właśnie mnie zastanawia czy wysłała jakąś wiadomość do pozaziemskich koloni? bo nie byłem pewien czy wysłała czy nie.
Hmmm... moim zdaniem nie, choć to wcale nie jest wykluczone. Kolonia czy lud Hanooka (o ile dobrze pamiętam nazwę) mieli świętą księgę Sonmi - to były dziecięce bazgroły, choć z pewnością głos Sonmi przetrwał w tym obserwatorium jako zapis na jakiejś taśmie albo na pliku.
Właśnie na tym polega wyjątkowość tego filmu - dałeś mi kolejną opcję do rozważenia. Prawie 2 lata od pierwszego obejrzenia. Dzięki ;)