PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=580801}

Atlas chmur

Cloud Atlas
2012
7,1 184 tys. ocen
7,1 10 1 183827
5,9 54 krytyków
Atlas chmur
powrót do forum filmu Atlas chmur

...(i miał odrobinę poczucia humoru), to byłoby jego pierwsze dzieło. Piękna wydmuszka, gdzie
banał goni banał i wyświechtanym moralitetem pogania. Długie, poza jedną "nowelką" - nudne
i bez polotu. Wzorcowy przykład kina pretendującego - popkulturowej papki, która chciałaby być
czymś więcej. 5/10 za ładne obrazki i w sumie wyjątkowo udana charakteryzacje.

Gdyby spojrzeć na poszczególne "segmenty" jako odrębne całości (co nie wydaje mi się
bezzasadne jako, że miały różnych reżyserów) to mamy:
- bardzo słabą, bardzo wtórną opowieść o szlachetnym dzikusie i białym człowieku z wielkim
sercem. Z zakończeniem tak niedorzecznym i przeładowanym górnolotnymi deklaracjami że
rzygłem tęczą
- ciekawą historię młodego kompozytora z niesztampowym wątkiem miłosnym i fajną narracją.
Zepsutą przez przedramatyzowane zakończenie. Ale generalnie - in plus.
- banalną, nudną, z nieciekawymi bohaterami historię dociekliwej dziennikarki i "tych złych".
Ziew.
- zajebistą i na pograniczu geniuszu historię Cavendisha. Z tego powinien być osobny film.
Minusy: Hugo Weaving to aktor jednej miny i jednej roli. Gdzie mu tam do Dustina Hoffmana
czy Michnikowskiego. Siostra Noakes bawiła, ale nieudolną charakteryzacją i nienjalepszą grą
aktorską - nie wiem, czy o to chodziło. I zakończenie – przesłodzone. Ale niech będzie.
- cyberpunkowy segment - widzę, jak Wachowscy to kręcą, po czym stają nad skończonym
segmentem, drepczą podekscytowani w miejscu i popadają w samozachwyt. Bezzasadny, bo
to najsłabsza cześć filmu. Z aspiracjami na Bladerunnera/Metropolis/Akire - a koło nich nawet
nie stała. Patos, deklaracje "większe niż życie" i nudny już w sumie wątek uciśnionych
replikantów/etc. Przeładowany egzystencjalnymi pytaniami/manifestami rodem z Coelho.
- postapokalipsa - miała swoje momenty. Rolą Georgiego Weaving zatarł nienajlepsze
wrażenie, jakie zrobiły na mnie inne odgrywane przezeń w tym dziele postaci.

Jeśli spojrzeć na całość, to mamy nudny film z nieudolną narracją - jedne sceny trwają zbyt
długo (w sensie elementy z jednego "segmentu"), inne są zbyt krótkie. Wyszukiwanie sieci
połączeń - ze względu na mdłych bohaterów i chaotyczny montaż - nie jest zwyczajnie warte
zachodu, ani satysfakcjonujące (inna sprawa, że w sumie cięzko sieci owych nie "wyłapać").
Do tego myśl przewodnia całego filmu? "Nasze życia nie są nasze. Jesteśmy jako te krople w
ocenie z kropli złożonym" - tu byłem, Paolo Coelho.

Wreszcie - film jest nierówny. Segmenty wyreżyserowane przez Tykwera są bez porównania
lepsze od tych nakręconych przez Wachowskich - co tylko potęguje moje wrażenie, że film jest
taka sobie papką.
Odbioru filmu nie poprawia też absolutnie tragiczne polskie tłumaczenie, z językiem
stylizowanym dziwacznym archaizmami. Znać, że tłumacz miał jakieś niespełnione pisarskie
zapędy. "Cloud..." nie jest złym filmem - ot, przeciętniak. Zważywszy jak się na niego
nahajpowałem - jestem bezgranicznie rozczarowany. Poza tym - ja już ten film widziałem Dwa
lata temu - nazywał się Mr. Nobody, i podobnie jak Atlas, był pozbawioną ładu i składu śliczna
wizualnie wydmuszką na bardzo podobny temat. Oba filmy piękne wizualnie (atlas - lepsza
scenografia/Mr. Nobody - mistrzowskie zdjęcia), oba - europejskie "blockbustery" (wielu
recenzentów podkreslało ten fakt, jakby miało to być remedium na "amerykanizację" kina i
argument za conajmniej o oczko wyższą oceną), oba z nieuzasadnionymi pretensjami
reżyserów do stworzenia "arcydzieła". Oba równie banalne, i po obdarciu z wierzchniej warstwy
nie mające absolutni nic do zaoferowania. Amen.

ocenił(a) film na 9
razzly

Zjadłeś jajka, mąkę, cukier, rodzynki, proszek do pieczenia i popiłeś wodą. Nic dziwnego, że ciasto nie smakuje.

ocenił(a) film na 5
Hellraise

Nie, zjadłem placek z zakalcem - dlatego ciasto nie smakuje.

ocenił(a) film na 9
razzly

Jasne, dzieląc spójną całość na 6 różnych filmów. Nic dziwnego, że większość wątków gdzieś uciekła.

ocenił(a) film na 5
Hellraise

Powiem tak - gdybym uważał film za niedocenione arcydzieło, może i bym sie powdawał w jakąś grubszą pyskówkę :D Zważywszy na to, jak bardzo jest to film przecietny - to już ostatni raz :) Szkoda zycia na polemikę nad takim kupsztalem.

Kolego/Koleżanko Hellraise - zrozumiałem co sugerowałeś/waś w swym pierwszym poście. Niestety, mam wrażenie, że nie przeczytałaś mojej wypowiedzi w całości. Tak, wypunktowałem "segmenty" - chocby dlatego, że maja różnych reżyserów. I te, wyreżyserowane przez Wachowskich wyraźnie odstaja poziomem od tych, reżyserowanych przez Tykwera. Wachowscy, nie dość że wybrali sobie fabularnie najsłabsze historie, to jeszcze zwyczajnie odstają warsztatem. Z tego jakosciowego miszmaszu serwowana jest nam niekoherentna całość, której to jak twierdzisz nie zauważam a która to powinna być właściwym przedmiotem oceny. Otóż mój/moja drogi/a - zauważam. Różnice w poziomie segmentów utrudniają/unieprzyjemniaja odbiór owej całosci. Raz. Dwa - "meta wątek" filmu, spoiwo owych segmentów to zwykły banał. Tu naprawdę nie ma co uciekać. I co zainteresować - rozumiem wykorzystanie w filmie archetypicznych postaci, ale tu były jakieś przedziwne archetypy archetypów - postaci tak płaskie i tak banalne, że zwyczajnie je...ie mnie ich konfiguracja w "wielkim, wszechświatowym planie". Banały i pseudofilozoficzne głupoty którymi przesiąkniete są poszczególne wątki, złączone w wiekszą całość niestety nie zyskują na wartości. Przypomina mi ten film (i głębia jego przesłania) popularny w pewnych kręgach zespół Coma. "Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków" brzmi moze i cool, ale - choc na pierwszy rzut oka mogłoby sie tak zdawać - nie stanowi żadnego materiału do filozoficznej rozkminy. To zwykła grafomania. Tysiąc banałów złaczonych w jeden "meta-banał" nie stworzy "nowej jakości" To dalej będzie banał.

I jeszcze raz - to nie jest zły film. Ma swoje mocne strony - muzykę, warstwę wizualną. Charakteryzacja w kilku wypadkach bawi ale w większosci - jest przynajmniej znakomita. Ale wmówić sobie, że "dzieło to" miało w sobie jakieś większe treści zwyczajnie nie pozwolę. Rodzynki były najwyższej jakości. . Zawiódł szef kuchni. I inne składniki :D

Pozdrawiam. Kudosy za fajną ksywkę.

ocenił(a) film na 5
razzly

Chciałam zadać to pytanie w osobnym temacie, ale z twojej wypowiedzi wynika, że się orientujesz, więc zapytam tu : które z tych 6 historii reżyserowali Wachowscy, a które Tykwer? Nie zdążyłam przeczytać, kiedy leciały napisy, a jakoś nie mogę znaleźć tej informacji.

ocenił(a) film na 5
uciekam_na_marsa

Wachowskie :) - Pierwszy segment (niewolnik), cyberpunk (a jakże), postapokalipsa
Tykwer - Drugi segment (kompozytor), Trzeci ("Spisek żarówkowy :), Czwarty (Cavendish)

ocenił(a) film na 5
razzly

Dzięki

ocenił(a) film na 9
razzly

Sry, nie wiedziałem, że piszę do kolejnego doktora filozofii. :)

ocenił(a) film na 9
razzly

srry, ale nie przekonujesz mnie razzly, tam gdzie widzisz chaos ja widze tworczy nielad, a kosmiczne prawdy swietnie koresponduja tez z momi zainteresowaniami mysla wschodu, a zwlaszcza buddyzmu. Mysle ze Dalajlama bylby zadowolony z tego filmu.
Nie musi byc ten film arcydzielem, wazne ze porusza tak podniosle kwestie filozoficzne jak karma, sens zycia, banal cierpienia itp - banaly filozoficzne wg ciebie. To nie jest film dla ciebie razzly, ale dla mnie tak i tych co szanuja slowo filozofia - umilowanie madrosci. Nawet nie najlepiej podanej. Zreszta jesli ktos nie miluje madrosci to hmm ... ja bym za takim nie szedl i unikal szerokim lukiem :)

ocenił(a) film na 5
xaoon22

Luz, nie zamierzam drzeć szat. Wyraziłem swoją opinię, Ty swoją - wszyscy zdrowi.

Niemniej - reaguje alergicznie na zwroty w stylu "twórczy nieład". To takie dobre hasło, za którym można przepchnąć wszystko, zrzucajac nieudolność czy zwykłą niestaranność na "swobodę wypowiedzi" czy twórczą wolność".

Z tym, że to nie był film dla mnie - zgoda w 100% :) Podobnie jak ksiązki Coelho, które - po lekturze trzech pozycji celem sprawdzenia "co ludzie w tym widzą" - omijam szerokim łukiem. I tak też zamierzam od teraz robić z filmami, gdzie pojawiaja się Wachowskie - dwa niezłe filmy (pierwszy Matrix i Brudne pieniądze) vs całą reszta kupsztali które popełnili. No more.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
razzly

Ok, nie podoba Ci się jak książki Coelho i to rozumiem. Ale nie porównuj ciekawych spostrzeżeń Mitchella, bo jednak wiele zdań w filmie pochodzi z książki, do pustych wypierdków Coelho. O ile 'Cloud Atlas' ociera się delikatnie o filozofię to proza brazylijczyka nie widzi jej nawet na horyzoncie.

Hellraise

Coelho pisze dla wszystkich ludzi - i zwyklych, i doktorow filozofii.

wikipedia: Filozofia (gr. φιλοσοφία – umiłowanie mądrości) – rozważania na temat podstawowych problemów takich jak np. istnienie, umysł, poznanie, wartości, język. Terminu filozofia używa się w różnych znaczeniach. Trudno o definicję tego terminu. Filozofowie głównie zajmują się ogólnymi, podstawowymi zagadnieniami dotyczącymi natury świata i człowieka.

Coelho pisze o tym wszystkim. Jest więc filozofem. Cóż za ignorancja z Twojej strony.

brzask_8

taka mala dygresja: harry potter oscyluje na filmwebie wokol oceny 7,7, podobnie jak Atlas. Jak to swiadczy o nas oceniajacych uzytkownikach ?
bedzie film Alchemik na podstawie ksiazki Coelho, ciekawe, jak wypadnie.

ocenił(a) film na 4
brzask_8

Wybacz mi, ale ignorancja płynie w tym przypadku z Twoich słów. Filozofia to nie jest każda dywagacja, nawet najbardziej płytka. To jest próba głębszego zrozumienia świata poprzez poznawanie i formułowanie różnorakich teorii, a nie powtarzanie znanych wszystkim od wieków prostych frazesów, tak jak to robi robi Coelho. Ja, jako student filozofii, czuję się w obowiązku poprosić o nietrywializowanie tego terminu. I naprawdę radzę porządnie zaznajomić się z filozofią i jej problemami, bo, przepraszam Cię bardzo, ale z Twych słów wynika, że wiedzę o tym masz raczej marną, więc nie polecałbym dalszej polemiki ze mną w tej kwestii, bo zwyczajnie jestem w tej kwestii o wiele bardziej wyrobiony z czystych względów praktycznych. Choć, jeżeli będziesz sobie życzył, chętnie przeczytam Twoje ewentualne uwagi i postaram sie wyczerpująco odpowiedzieć :)

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy

Dassanar

nie podoba mi sie Twoj sposob mowienia. traktujesz z gory, to nieladnie i nieprofesjonalnie. wystarczy mi to, co pisze Platon, zgadzam sie z nim we wszystkim.
od Ciebie niczego nie potrzebuję. wyciagasz wnioski na podstwie kilku slow jakie tu napisalam na chybcika ? marny z Ciebie filozof.

ocenił(a) film na 4
brzask_8

Kiedy niby Cię potraktowałem z góry...? W którym momencie? Pisałem do Ciebie kulturalnie, nie obrażając Cię. Jak by było profesjonalnie - gdybym Cię opieprzył? Chyba nie bardzo jesteś w stanie odpowiedzieć na mój post i się denerwujesz. Niepotrzebnie, to tylko luźna dyskusja :)

"wyciagasz wnioski na podstwie kilku slow jakie tu napisalam na chybcika ?"

I pisze mi to osoba, która w ostatnim zdaniu do mnie pisze, cytuję: "marny z Ciebie filozof". Oskarżasz mnie o coś, a potem piszesz dokładnie to samo, o co wcześniej się uskarżałeś. Piszesz, że filozofię uprawiają ludzie, którzy piszą o wszystkim (tak mniej więcej brzmi clue Twojej wypowiedzi), a ja się z tym po prostu nie zgodziłem i stwierdziłem, że właśnie takie pisanie może świadczyć o braku wiedzy. Mało tego, jeszcze nie zamknąłem chamsko rozmowy i byłem (nadal jestem) gotów na polemikę. Także kompletnie nie rozumiem Twojej reakcji.

"wystarczy mi to, co pisze Platon, zgadzam sie z nim we wszystkim."

On pisze o wielu rzeczach, i w zasadzie w Twojej wypowiedzi nie znajduję nic, co on napisał. Czytałeś może jakieś jego dzieło? Od razu zaznaczam, że nie piszę tego złośliwie ani z góry (cokolwiek to znaczy).

I naprawdę nie masz za co się na mnie obrażać. Serio.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Dassanar

Nietrywializowanie to jedno, ale czynienie świętości z filozofii to też niewłaściwa droga. Co nie zmienia faktu, że proza Coelho i filozofia to zbiory zdecydowanie rozłączne.

ocenił(a) film na 4
Hellraise

Wyjaśnij, proszę, swoją definicję "czynienia świętości z filozofii", żebyśmy się nie rozminęli. Zwłaszcza, że osobiście nigdzie nie widzę przesady w swoim poście.

ocenił(a) film na 8
brzask_8

Filozofiinie nauczysz się ani z Wikipedii, ani od Coelho, ani z Atlasu Chmur. Filozofii nauczysz się tylko sam.

Ktos_kto

nie wiesz o czym mowisz. Sam ? gdyby czlowiek byl sam na swiecie niewiele by sie mogl nauczyc, moze tylko jak rozpalic ogien. poza tym czlowiek sie filozofii nie tyle uczy, co uczy sie patrzenia na swiat i poszukuje osob, od ktorych moze sie tego uczyc. zawsze bylam osoba ktora stwiala duzo pytan o sens instnienia i znalazlam wiele odpowiedzi w roznych zrodlach, np. u Platona czy Einsteina. niestety nie wszyscy maja takie wspaniale umysly jak oni. trzeba duzo czytac i studiowac nature ludzka w zyciu, zeby moc sie nauczyc czegos nowego.

ocenił(a) film na 8
brzask_8

Dobrze, ale do najważnieszych wniosków zawsze dochodzisz sam.

razzly

"I te, wyreżyserowane przez Wachowskich wyraźnie odstają poziomem od tych, reżyserowanych przez Tykwera. Wachowscy, nie dość że wybrali sobie fabularnie najsłabsze historie, to jeszcze zwyczajnie odstają warsztatem." - no cóż tak to jest: patrząc przez pryzmat filmu - nasze historie różnią się od siebie i jakością i treścią i pozimem twórców - pewnie nie taki był zamysł producentów, ale dla mnie to efekt uboczny bardzo życiowy ;-)

ocenił(a) film na 5
razzly

Bardzo dobre podsumowanie, mam identyczne odczucia. Nie wystarczy skleić kilku wątków w jeden film z "punktami przecięć" by całośc zyskała nową jakość. To nie jest nic nowego w kinie a tu po prostu calośc warsztatowo nie wydala. Oceniłem ten film identycznie jak ty, na 5/10, dokładnie z tych samych powodów. Treściowo banał, pod względem formy - totalnie pretensjonalny i rozdęty.

ocenił(a) film na 8
razzly

W jakim języku piszesz? Troszkę zwątpiłem przy słowie "nahejpowałem", nie znałem go i nawet w słowniku nie mogłem znaleźć. Poza tym nasz język jest na tyle bogaty, że łatwo znajdziesz zamienniki do słów "banał", "papka" i wielu innych. Irytujące są też zwroty angielskie, w języku polskim są równie dobre odpowiedniki. Mądrymi słówkami nic nie zdziałasz jeśli reszta leży. Użyję Twojego ulubionego słowa "papka" na określenie tego co napisałeś.

razzly

uwielbiam jak udajecie wielkich krytyków filmowych. -.-"

ocenił(a) film na 8
isobel

Ja nim nie jestem i nie krytykuję filmów. Staram się za to szanować polski język, chociaż nie jestem "Miodkiem" i nie jestem w tym doskonały. Jednak styl Razzlego mnie rozbawił, bo przeczy idei bycia krytykiem (kiedyś wymagano od nich bogatego słownictwa i merytorycznego przedstawienia tematu). Ale to już niestety powszechne...

Ps: Isobel myślałem, że to odpowiedź na to co piszę. Wybacz.

axsas

nie szkodzi. ;)) a tak swoją drogą, w pełni podzielam Twoje zdanie ;)

ocenił(a) film na 4
isobel

Dlaczego akurat krytyków filmowych, że się tak spytam niezobowiązująco? Jak dla mnie ta grupa wcale nie musi być wzorem, do kórego się powinno dążyć, a wypowiedź pisemna razzly'ego wcale nie próbuje podpiąć się pod miano krytyka, o czym świadczy duża ilość kolokwializmów, więc dochodzę do wniosku, że po prostu nie spodobała Ci się jego wypowiedź i teraz chcesz go zdyskredytować. Nieładnie :)

Dassanar

przyznaje się bez bicia że nie podzielam jego opinii i nie jestem w stanie zrozumieć jak mógł "Atlasowi chmur" dać tylko 5 gwiazdek, nie mniej jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszystko musi się wszystkim się podobać i szanuje opinie innych, nie ważne jak bardzo różne od moich. aczkolwiek w swoim komentarzu razzly ... jakby to ładnie ująć... za bardzo się rozdrobnił jeżeli chodzi o argumenty na "nie" dla tego filmu. co prawda jego wypowiedź zawiera kolokwiazlimy, ale - przynjamniej jak dla mnie - napisane to zostało na modłę krytyka filmowego. wiem, wiem że nie ładnie. przepraszam ;)
serdecznie pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
isobel

Ma pełne prawo dać tylko 5 punktów, w komentarzach poniżej zrozumiałem, że po prostu film do niego nie przemówił jako całość, zatem wyciągnął średnią z poszczególnych epizodów. Przynajmniej nie nazwał filmu najgorszym w 2012 roku, ale nawiązanie do Coelho? pls

Hellraise

nie napisałam, że nie ma prawa przyznać temu filmowi 5 gwiazdek. napisałam, że nie rozumiem jak można dać tak niską ocenę, ale to dlatego że ja sama jestem zachwycona tym filmem, jak widać po ocenie jaką wystawiłam. nie zgadzam się z jego oceną, ale to nie oznacza że nie twierdzę jakoby nie ma prawa do wystawienia takiej oceny jaką uważa za słuszną. powtórzę: szanuje opinię innych, nie ważne jak bardzo różne od mojej. nie pisałam, że nie ma prawa.

razzly

czemu ludzie najwazniejsze prawdy zyciowe nazywaja banalami.

ocenił(a) film na 4
brzask_8

Pierwszym pytaniem powinno być: jakie są dla człowieka najważniejsze prawdy życiowe, potem, kiedy każdy poda swoją defnicję, łatwiej to rozróżnić.

A często właśnie sprawy uchodzące dla jednych za najważniejsze, są na ogół zwykłymi truizmami, którymi najczęściej twórcy z Hollywood sobie, za przeproszeniem, stale tyłki podcierają :)

Dassanar

no cóż, ludzie coraz czesciej kieruja sie tylko i wylacznie swoimi korzysciami, jest w nas coraz wiecej egoizmu i egocentryzmu, zatracamy zdolnosc budowania glebokich relacji z innymi, zatracamy powoli czlowieczenstwo, wiec takie filmy jak najbardziej powinny powstawac - w kolko i w kolko - zeby dawac ludziom do myslenia i sklaniac ich do zastanawiania sie nad sobą. Ale ludzie tego nie lubią - chca myslec ze sa najwspanialsi i najlepsi, a kazdą krytyke przyjmują z wielkim krzykiem. "Prawda jest jak pszczola - żądli prosto w oczy."

znamienna scena, gdy Halle Berry przekazuje Tomowi H. Prawde i nagle pojawia sie diabel i mowi ze ona klamie, ze chce zburzyc cos, w co on i jego wioska wierzą od pokolen. takie zachowania wsrod ludzi mozna obserwowac coraz czesciej. prowadzone sa badania nad tym aspektem ludzkiej natury i jest coraz gorzej. oszukujemy samych siebie i wszystkich naookolo udajac lepszych niz jestesmy i nie chcemy dostrzec tego, jacy naprawde jestesmy.

ocenił(a) film na 4
brzask_8

Zdajesz sobie sprawę, że Twój wywód jest tak ogólnikowy, że da się go podczepić do jakichś 200 istniejących filmów - zarówno tych lepszych, jak i gorszych? :)

ocenił(a) film na 3
Dassanar

A ja sie z razzlym zgodze niemal w calosci. Z tym ze dla mnie z uwagi na jak pisales "nahajpowanie" ocena 3 to max. Najwiekszy przerost formy nad trescia w tym roku a moze i ostatnich latach. Mega zawod.

Dassanar

ludzi na swiecie jest 8 miliardow. i kazdy z nich poprzez swoje zycie opowiada wlasna historię. wielu ludzi jest złych, wielu zagubionych, wielu nieswiadomych. im wiecej filmow typu Atlas Chmur powstaje tym lepiej. one zwracaja uwage na to, zebysmy pomysleli o tym, co dzieje sie na swiecie a nie tylko o czubku wlasnego nosa. chociazby niewolnictwo. to byla obok Holokaustu najwieksza hanba ludzkosci. jesli ktos tego nie rozumie i nie potrafi docenic kogos, kto stara sie zwrocic na to uwagę, to nie jest moim zdaniem godny tego, zeby jego traktowac jak czlowieka.

ocenił(a) film na 4
brzask_8

No dobrze, tematyka to jedno, ok. Kto takie tematy porusza, chce coś zrobić. Zgoda. Ale jeżeli film się nie podoba i jest po prostu napakowany efektami i niczym odświerzającym, no to chyba jasna sprawa, że krytyka filmu jako filmu jest uzasadniona :)

ocenił(a) film na 9
Dassanar

Sęk w tym, że jeszcze nie widziałem uzasadnienia krytyki. O każdym filmie mogę powiedzieć, że jest o niczym, dlaczego akurat w przypadku 'Atlasu Chmur' ma być to prawda? Może krytyk po prostu tak mocno skupił się na łączeniu poszczególnych epizodów, że nie zauważył w jaki sposób się przeplatają, co je łączy i dlaczego zrealizowano jeden film a nie serial. Coś takiego wypływa wprost z analizy razzly'ego i wielu krytyków.
Ponadto, widziałem filmy bardziej napakowane efektami niż 'Atlas'.

ocenił(a) film na 10
razzly

Cóż, zupełnie bez sensu próbujecie dowieść swoich racji. Nie widzę nic nadzwyczajnego w wypowiedzi kogoś, kto tak naprawdę skupia się na fabule, która powinna posiadać dla niego zwartą i logiczną akcje. Nie widzę też nic nadzwyczajnego w wypowiedzi kogoś, kto usilnie próbuje owego delikwenta 'nawrócić'.
Co do kwestii segmentacji i 'meta-banału' 'Giaur' Byrona również nie posiada jednej spójnej fabuły, jednak dzisiaj jest lekturą szkolną.
Tak na marginesie, odbiegając już od fabuły i filmu... Coraz częściej spotykam się z 'hipsterską' opinią na temat rzeczy 'nowych', coś co jest inne niż ogół zazwyczaj spotyka negatywną krytykę. Być może, podążając tokiem rozumowania Shakespear'a, 'w tym szaleństwie jest metoda" (nie wiem czy tylko dla mnie widoczny był ten cytat w filmie). Podążając tokiem rozumowania Kinga - "gdy nam płacono za oszukiwanie siebie, być może bylibyśmy teraz bogaci".
Wracając do kwestii filmu, warto napomnieć, że jest to ekranizacja ponad 500 stronicowej epopeji Davida Mitchella, którą jednak warto przeczytać przed obejrzeniem ;)

ocenił(a) film na 4
immportant

"Co do kwestii segmentacji i 'meta-banału' 'Giaur' Byrona również nie posiada jednej spójnej fabuły, jednak dzisiaj jest lekturą szkolną."

No to jest, moim zdaniem, inna bajka, to po pierwsze. Druga kwestia jest taka, że o ile pamiętam, nigdy nie potrafiłem zrozumieć, czemu Giaur ma niby być lekturą szkolną, więc mnie osobiście ten przykład kompletnie nie przekonuje :D

"Wracając do kwestii filmu, warto napomnieć, że jest to ekranizacja ponad 500 stronicowej epopeji Davida Mitchella, którą jednak warto przeczytać przed obejrzeniem ;)"

A tutaj, jak dla mnie, argument jest żaden, bo jeżeli adaptacja jest dobra, to widz nie musi czytać książki. Jedne z wielu przykładów to Lśnienie czy Władca Pierścieni :)

ocenił(a) film na 10
Dassanar

No tak, zapomniałam. Zanika sztuka czytania ;] Skupiajmy się na doskonałej ekranizacji powieści tylko dlatego, by nasza wyobraźnia nie musiała się wysilać. Przecież ograniczanie się jest w modzie ;)

ocenił(a) film na 4
immportant

Kiepska próba zbicia mnie z pantałyku, w dodatku prymitywna. Na swoje nieszczęście(?) akurat trafiłeś z tymi słowami do niewłaściwej osoby, bo ja tak zupełnie przypadkowo czytam co najmniej 10x więcej książek niż oglądam filmów. I to nie jest przesada, bo uczelnia + to, co mnie pasjonuję, w dodatku sam już trochę amatorsko piszę, i to już nie do szuflady, tak więc nie rzucaj takich tekstów bezmyślnie.
Ale mogę to zrozumieć, bo najwyraźniej opacznie wziąłeś moje słowa. Ja nie napisałem, że film>książka, tylko że film na podstawie jakiegoś dzieła jeżeli jest dobry, broni się sam. Dostrzegasz tą subtelną różnicę?

A książkę zapewne kiedyś przeczytam, bo sam jestem ciekaw.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
razzly

Razzly w pierwszym poście zajebi..cie opisał tą produkcje! dosłownie mistrzostwo!

użytkownik usunięty
razzly

Jak oglądałam film to nie raz pomyślałam sobie "Paulo Coelho"!

użytkownik usunięty

Dodam od siebie, że autorzy filmu chcieli chyba przestawić wszystko, a przedstawili tak wiele, że prawie nic. Problem w tym, że za dużo wydumanych rzeczy i ideologii na jeden film. Odniosłam wrażenie, że film chce pokazać walkę z wszelką ideologią stając się kolejną ideologią, bo nie ma zupełnego wyzwolenia się z jakiegoś systemu itd itp. Nie chcę się tutaj aż o tym tyle rozpisywać, ale film jest tak naładowany, tak ideologiczny i tak jest w nim wszystkiego dużo ,że już nie wiadomo, o co pierwotnie chodzi i czy o coś chodzi. Ciekawa jestem tylko powieści, według której był film kręcony.

użytkownik usunięty

Mam też spory problem z oceną tego filmu, ponieważ mimo trzech bitych godzin w kinie oglądało się go całkiem przyjemnie. Niezbyt urzekają mnie efekty jak w Nowym Seulu itd. ale ogólnie był przyjemny, za to jeśli chodzi o treść był tak przeładowany, że tracił wg nie jasność i w efekcie końcowym nie wiem "co autor miał na myśli". A może to miała być zupełnie luźna interpretacja każdego? póki co daję 6/10 może dam więcej, ale to chyba dobra ocena. Może trochę zbyt krytyczna, ale tak to czuję ;)

Robienie mydła z ludzi, bratanie się białych z czarnymi, porozumienie postępu i zacofania, religia jako schizofrenia, ludzie jako podstępne kreatury, którym nie warto wierzyć, podkreślenie, że aby zrobić coś wielkiego potrzeba nam do tego drugiej osoby...nie wiem dokładnie, co z tego wybrać, tyle tych problemów...;)

po pierwsze, co do robienia z ludzi mydła, czytałam i widziałam w filmach gorsze wizje przyszłości, a ten pomysł akurat mi się podobał. był zaskakujący. po drugie, masz coś przeciwko - jak to określiłaś - "bratania się" białych z czarnymi ? po trzecie... powyżej wymienione przez ciebie rzeczy określasz "problemami" w jakim sensie ? jeśli oczywiście mogę wiedzieć.

użytkownik usunięty
isobel

Nie, nie mam nic i nie jestem rasistką, czytaj dobrze co napisałam ;) kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi

nie sugerowałam, że jesteś rasistką, jeżeli tak to odebrałaś to przepraszam. masz rację, nie zrozumiałam Twojej wypowiedzi, za drugim razem doszło do mnie co chciałaś przekazać ;) jeszcze raz przepraszam ;>>