gniota gniotem pogania... Ledwo usiedziałam 2,5 godziny. Czy pisarz był "pod wpływem", gdy pisał
powieść, czy scenarzyści, a może i reżyser? Wszyscy oni przekombinowali, przede wszystkim
pewnie Wachowscy ("Matrix" mnie kiedyś dobił). Film powinien być rozrywką, a nie katorgą. Mam
tylko nadzieję, że nie przyśni mi się w nocy :) A Hanks mi zbrzydł na długi czas, za dużo go było i
w każdej roli był rozpoznawalny "do bólu". Całe szczęście, że sobie wczoraj nagrałam "Awanturę o
spadek" i będę mogła odreagować. (nie ma jak Cyrk Monty Pythona;) )