Jak w tytule, ale do rzeczy. Przystępując do seansu spodziewałem się ciężkostrawnej kobyły, która z trudem uniesie
książkową fabułę(tyle historii) i zostawi mnie po seansie z bólem głowy. Tymczasem wszystko naprawdę kleiło się
do kupy! Jestem pełen podziwu, że po 2,5 godzinnym seansie miałem ogarnięte w umyśle co tam się działo w
fabule. Inna sprawa, że po tym wszystkim mam pewien niedosyt, tzn. czuje, że książka była głębsza i ma więcej
rzeczy rozbudowanych. Ale tutaj muszę poczekać do własnej lektury tego dzieła ;).
Kolejna sprawa, której się obawiałem, to że będziemy mieli sentymentalne opowieści połączone z mega
rozbuchanym sci - fi w taki sposób, że będziemy ziewać na tych pierwszych czekając na jakaś rozpierduchę.
Tymczasem nie! Każda opowieść ma swoją moc(no, historia dziennikarki była tak dla mnie średnio...), posiada
ciekawe momenty i mocne finały, co powoduje, że mi osobiście każdą śledziło się z równie dużą ciekawością.
Dobrze też, że zmontowane zostały tak, by toczyć się w miarę równym tempem. Daje to takie wrażenie, że pomimo
różnych czasów i sytuacji bohaterowie walczą o to samo z tym samym wrogiem.
Dodatkowe plusy to wiadomo, efekty, zdjęcia i muzyka. Ale czego innego się spodziewać po blockbusterze? :D
Ale, żeby nie było za dobrze, to w tym wszystkim czają się minusy. Atlas chmur jest w gruncie rzeczy... mało odkrywczy
w kwestii fabuły. To znaczy, jeśli ktoś chce za jego pomocą odmienić swoje życie, to powodzenia. Treść filmu składa
się z motywów znanych i lubianych, tutaj tylko podanych w fantastyczny sposób. Przed banałem broni się również,
wielością historii i ich połączenia, choć, znowu, mam wrażenie, że w książce zostało to zarysowane lepiej.
Mocno subiektywnym minusem są dla mnie zabawy w obsadzanie postaci w kilku rolach. To znaczy, to genialny
pomysł, dobrze korespondujący z przesłaniem książki, ale podane jest nieco niekonsekwentnie. Przykładowo Hugh
Grant gra za każdym razem kogoś złego, ale już np. ,,Forest Gump" wciela się zarówno w dobrych jak i złych. Nie
bardzo wiem dlaczego. Jeśli chodziło o pokazanie, że w każdym ,,żywocie" sami kształtujemy swój los, to dlaczego
nie dotknęło to większej części obsady?
Podsumowując, Atlas Chmur to intrygujący film, oparty na świetnym pomyśle, który został IMO świetnie zrealizowany.
Nie jest mega głęboki, ale z drugiej strony nie sili się na udawanie czegoś większego(no, może troszkę;)). Po
seansie przestałem patrzeć na rodzństwo Wachowskich jako na twórców jednego dobrego filmu(Matrix). Teraz mają
już dwa :D
No to ja koledze muszę pogratulować...porównanie filmu z książkowym pierwowzorem przed przeczytaniem książki?)))
Brawo...rekord świata))))))))))))))))
Ano, powiedzmy, że mam głębokie zdolności prekognicji i moje trzecie oko podpowiedziało mi, co zastane w książce :D,