PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=580801}

Atlas chmur

Cloud Atlas
2012
7,1 184 tys. ocen
7,1 10 1 183825
5,9 54 krytyków
Atlas chmur
powrót do forum filmu Atlas chmur

Cóż mam dylemat jak ocenić ten film. Jestem jakoś dziwnie przekonany, że ten film jest wielki,
tylko wielu go nie zrozumiało, bo po twórcach Matrixa spodziewali się łubudubu albo
czegokolwiek innego. Jednak mnie no cóż, obraz urzekł.
Obsada - miód. Widzieć tyle moich ulubionych twarzy w jednym miejscu i w 6 zupełnie różnych
rolach każdego z nich - miód x150.
Tom Hanks genialny, Hugo Weaving genialny - ZWŁASZCZA panna Soakes ;), poza tą kreacją -
zwyczajnie genialny, bez szaleństw jak na niego. Rozpisywać się można bardzo bardzo długo,
rozkładać film na czynniki pierwsze itd. Trochę chaotycznie powiem, że (by też zbytnio nie
spoilerować) historia Timothy'ego Cavendisha rozbawia do łez - 10/10. Robert Frobisher,
mimo, że wątek gejowski wprowadza, jednak historia naprawdę wzruszająca, nawet mnie
prawicowca ;) - 8/10. Kryminalna część Luisy Rey pomiędzy komedią w sumie, a kryminałem
na tle reszty raczej średnia, bez szału 6-7/10.
Podróż Adama Ewinga, nie wiem jak ją gatunkowo określić - mniejsza - całkiem sympatyczna -
8/10. Natomiast co do roku 2144, to nie wiem, czy brakło wspomagaczy Wachowskim, ale o ile
Matrix był genialny w swoim czasie, o tyle tutaj spartaczyli prawie cały ten segment filmu, więc
takie 3-4/10. Nieprawdopodobieństw, braku spójności i nielogiczności było tak wiele, że aż
śmiech zbiera. No i "Oświęcim" mnie zwalił z krzesła. Myślę, że zwłaszcza ta opowieść w
Polsce może po prostu śmieszyć, bo chyba ma stanowić coś w rodzaju "nie wyobrażacie sobie
tego". No my, niestety, mamy o zagładzie pojęcie, panowie.
Ostatni blok jeszcze bardziej rozjechany - postaram się nie zaspoilerować - w momencie
"szukam przewodnika" od razu sobie pomyślałem z wielkim oburzeniem "cholera, babka ma
jakieś wszczepy, leczy wszystko magiczną strzykawką, lata odrzutową łodzią w dodatku na innej
planecie i co... nie mają Google Maps?!
Jest tego więcej, sami zauważycie o co mi chodzi. Lecz generalnie ostatnią historię ratuje
spory udział Hanksa, więc 5-6/10.
O dziwo jednak cały film ocenię pomiędzy 9, a 10/10, w sumie nie wiem dlaczego. Robi
wrażenie. Na mnie zrobił. Świetny, może trochę jakby niedopracowany, ale świetny.
No i ile radości sprawiało odszukiwanie tych samych aktorów w różnych okresach, ten dowie
się tylko, gdy zobaczy. A i jeśli ktoś może odczuwać brak puenty - ja zrozumiałem ten film tak, że
mówi o uczuciach i sytuacjach ponadczasowych, które chcąc nie chcąc, zawsze będą ludzkości
towarzyszyć. Historie się ze sobą zazębiają, ale trzeba się trochę napocić, by te zazębienia
wzajemne w każdym okresie wyłapać. Jedynie chyba pamiętnik Frobishera i przemówienie
Sonmi było takim czymś bardzo jasnym i bezpośrednim, pomiędzy historiami...

Łał... Aż mam jeszcze raz chęć obejrzeć sobie tę historię.
Polecam !!! Ale błagam, nie spodziewać się żadnego łubudubu, nacisk położyć przy oglądaniu
na "coś głębszego" i będziecie zadowoleni. Musicie. Nie ma innej opcji, no...

Nie uważam, że spoileruję, mam nadzieję, że nikt mnie o to nie oskarży, wszak większość i tak
wiadomo z trailerów ;)