doskonały sposób jak można sprzedać bezwartościową nieskładną bezsensowną nudną pulpę przy
użyciu wielkich nazwisk. Oni muszą jakoś zarabiać a my na coś chodzić do kina, więc interes się
kręci. Ale? Wydaję mi się, że wszystkie "Ochy i Achy" piszą ludzie którzy nie zrozumieli tego filmu i
zamiast przyznać, że jest skopany myślą "nie zrozumiałem, to pewnie zbyt ambitne wielkie kino,
więc na wszelki wypadek będę na tak". A prawda? Łatwo ją zamieść pod dywan widząc obsadę oraz
ciekawy pomysł na fabułę, a jednak mimo to film zwyczajnie się nie udał.
Dziwne, mi się właśnie wydawało, że ci, którzy nie zrozumieli filmu, mieszają go z błotem. Zresztą, czego tu nie rozumieć? Fabuła jest przejrzysta i prosta. Tylko jakiś idiota nie załapałby o co chodzi. :)
Piszesz, że film się nie udał, ale nie uzasadniłeś dlaczego, więc nie rozumiem, po co w ogóle zacząłeś nowy wątek. Dlaczego bezwartościowy? Dlaczego bezsensowny? Z tym "nieskładnym" to po prostu nie mogę się zgodzić, bo wszystko w tym filmie miało porządek i oglądało się przyjemnie.
Niezły porządek, wątki poprzeplatana co minutę, rozrzut czasowy jakieś 700 lat. Gdzie tu ład i skład?
No bez przesady. Przecież łatwo można się zorientować w fabule. Chyba że ktoś ogląda nieuważnie. A rozrzut czasowy to nie 700 a 500 lat. No dobra, to niezbyt duża różnica. :)
Tak w fabule idzie się zorientować. Jak sama słusznie stwierdziłaś, film jest raczej przejrzysty i zrozumiały, a krytykuje go wiele osób, w tym z postów wnioskuje, że niektórzy mają całkiem tęgie umysły ;) Wniosek stary jak świat : Gusta są różne :P
Dla mnie film nudnawy, nie wciągający, bez klimatyczny. To subiektywne odczucia. Nie wywarł na mnie ani negatywnego, ani pozytywnego wrażenia. Nijakie.
Za to technicznie bardzo dobry - dlatego daje 5.
Yyy... Czyli wg twojej tezy film podobał się tym, którzy go nie zrozumieli? :))) W którym psychiatryku dają dostęp do neta? :D
Ktos kiedys powiedział, że z rozumnych robić będą chorych psychicznie. Pozdrawiam
A ja myślę, że jest kilka grup ludzi, którym ten film się spodobał. Pierwszą wymieniłeś - ci, którzy go nie zrozumieli, ale niepojętość biorą za głębię (której tam nie ma). Po drugie - ci, którzy niewiele widzieli - zobaczyli Atlas (który powtarza chwyty formalne znane od dziesięcioleci, ale oni nic o tym nie wiedzą); mieli przesłania znane od stuleci, pozoruje jakąś głęboką historiozofię, i daje banalne myśli upozorowane na oryginalność (padały tu - trafne - porównania do Coelho); ale dla nich to świeżość. Ci którzy widzieli, ale nie przejrzeli. Jest to choroba nieuleczalna - widzieli setki znakomitych filmów, ale Atlas ich olśnił z powodów, których nigdy nikt nie pojmie. Wreszcie zakochani - tu nie mam uwag ni pretensji. Miłość jest irracjonalna, obiekty westchnień mogą być poczwarne - ale miłość jakoś je wzbogaca i upiększa - subiektywnie. Rozumiem ten dramat i współczuję
Miałem od razu takie przeczucie, ale chciałem, żeby jeszcze trochę się pogadał. Niewątpliwie przemówi...