W filmie chyba nie było to przekonująco wyjaśnione. Chodziło o to, że tzw. podniesienie Sonmi nie było przypadkiem tylko następstwem eksperymentu. A jej wyjątkowość polegała na tym, że w przeciwieństwie do innych "podniesionych" fabrykantów nie uległa degeneracji.

W filmie ten wątek został tak dalece w takim razie pominięty,że dla wnikliwego widza to kolejny minus tej produkcji.

Historia Sonmi jest, spośród wszystkich sześciu, najbardziej zmieniona w porównaniu z książkowym pierwowzorem. Niewątpliwie została przez to bardzo spłycona. Jeżeli ktoś podchodził do filmu znając książkę musiał się rozczarować. Ja przeczytałem książkę po obejrzeniu filmu. Dzięki tym zmianom lektura była dla mnie ciekawsza. Myślę, że gdyby twórcy filmu usiłowali ukazać tę część powieści tak, jak napisał ją Mitchell mogliby ugrzęznąć. Ale to już kwestia gustu co się komu podoba. Książka z pewnością jest ambitniejsza niż film. Co nie zmienia faktu, że film mi bardzo podpasował.

Rozumiem pewne problemy z przetłumaczeniem języka książki na język kina.Natomiast dla mnie i jak podejrzewam wielu widzów takie uproszczenia,a tego dowiaduję się od Ciebie są odbierane jako poważne niedoróbki w fabule.Przy obu futurystycznych wątkach rodzi się mnóstwo pytań na które film nie odpowiada.Dla wielu powodują, że film zahacza o ckliwą naiwność.
Film dostał u mnie 7/10.Nie należę do jego przeciwników.Jednak ma dla mnie kilka wad...ewentualnie przy wszystkich zaletach trudno nazwać go wybitnym.

Zgadzam się. Film nie jest wybitny. Moja wysoka ocena nie wynika z jakiegoś ślepego zachwytu i przekonania, że oto mam przed sobą supergłębokie arcydzieło. Po prostu w jakiś sposób mnie urzekł. Oglądanie go pochłonęło mnie całkowicie. Stąd moja mało obiektywna ocena. Polecam książkę. Powiązania między poszczególnymi częściami i powtarzające się w różnych historiach motywy są w niej lepiej widoczne.

I dzięki Bogu...nareszcie bez fanatyzmu.Przyjmuje taki pogląd.Też mam filmy 10/10 za to,że się świetnie bawiłem i ze świadomością że do ideału im trochę brakuje)