Ambrose Bierce autor słynnego "The Devil's Dictionary" zdefiniował gadulstwo jako armię słów pod dowódstwem kaprala myśli. Coś mi tu bardzo ta definicja pasuje! Scenarzści mieli typową, z lekka schizofreniczną "gonitwę myśli" kiedy pisali ten scenariusz. "Groch z kapustą" jak mawiała moja babcia. Wizualnie atrakcyjne, ale poza tym...Gdyby wyciąć wszystko, co dotyczyło przeszłości i teraźniejszości a zostawić tylko przyszłość to by było znacznie bardziej ciekawe! Można by nawet zrobić dwa filmy: Jeden o New Seul i kolejny o Dolinie. Jak oglądam tego typu kino to szczerze marzę o typowiej hollywoodskiej sztampie która nie nudzi nadmiernie. A dodatkowo mnogość wątków powoduje, że film zaczyna przypominać książkę pisaną piktogramami: Ładne, ale co do treści... hym... Jednym słowem było by 4/10, ale za Hugo w roli demonicznej pielęgniarki dodam jeszcze 1 punkt! No więc 5/10 i to wszystko.
Ładnie to ująłeś. Jest taka anegdota o Lemie, że złożony chorobą otrzymał paczkę książek amerykańskiej SF do przeczytania. Nie mógł wytrzymać pretensjonalności różnych Asimów, i nagle w stercie dostrzegł... Książkę kucharską - i pogrążył się z ulgą w jej lekturze. Tak, lepsze są uczciwie zrobione produkcyjniaki (jak Iron man choćby, na którym wczoraj byłem w kinie) niż pretensjonalne pseudofilozoficzne bełkoty.
W końcu twórcom Iron Manów czy Avengers nawet nie w głowie jest przekonywanie widzów, że ich dzieło ma jakąś wielką głębię. Wiesz na co idziesz i oceniasz pod kątem właściwym danemu gatunkowi.
Nawet nie chodzi o gatunek, tylko brak zadęcia - to w kinie ważne. Po prostu dajesz uczciwy produkt. Bergman, Tarkowski dają sztukę, od której lasuje się mózg; "Iron man" daje uczciwa porcję rozrywki, bez obietnicy głębi przepastnej. Atlas chmur nic nie daje.
"pretensjonalne pseudofilozoficzne bełkoty."- taa, lepiej oglądać shit z napakowanymi efektami specjalnymi i zerową fabułą, niż zająć się czymś .
I właśnie na tym polega twój problem)))
Na podstawie zapowiedzi dałeś sobie wmówić ,że oglądając"Atlas...",oglądasz film zawierający jakieś głębsze treści.
Ogólnie rozpowszechniona bolączka u bezmyślnego konsumenta.
Pewien rodzaj naiwności, za którą jest nawet gotów ginąć, tak jak ty to robisz,częstując nas,nazwijmy to szumnie i na wyrost,"przemyśleniami" ))))))
ja już przestałem mu odpowiadać. Mam przed oczami wyobraźni jakiegoś zestresowanego 16latka i szkoda mi. Z drugiej strony, gdyby miał 30 lat i wypowiadał się na takim poziomie, to też żal dupę ściska
Napisałem wam: "Jak nic nie rozumiecie, to lepiej się nie odzywać", a wy ciągle pretensje, a powinniście je mieć do siebie dzieciaczki.
Plus- trujecie ludziom dupę ciągle na forum tego samego filmu. Nie wiem, poszukajcie sobie innego "pseudo-intelektualnego bełkotu" ( jakże oryginalne stwierdzenie...) i dajcie ludziom okazać swoją opinię.
Raczej prymityw...czytając "błyskotliwe" posty nie mogę się oprzeć temu wrażeniu.Niestety.