Oklepane już środki, jak poszatkowanie filmu, niezwykle utrudniają jego oglądanie, w tym
przypadku maskują tylko jego przeciętność. Tzw. morał jest może i szczytny ale dla jego
przekazania wystarczyłoby z pewnością "przepisowe" 90 min. a nie prawie 3h.
Trudno mieć zarzuty do gry aktorskiej bo doborowa obsada zapewnia utrzymanie spodziewanego
poziomu, ale cóż z tego kiedy scenariusz jest tylko mierny.
Obraz trafi pewnie w gusta miłośników gatunku, którzy teraz będą rozbierać na kawałki każdą
scenę i słowo ale dla mnie nie zmienia to ogólnej wartości, która jest w ostatecznym rozrachunku
niewielka.
Powinni zostawić tobie reżyserię i scenariusz, nie dość, że upchałbyś wszystko w 90 minut, to zapewne scenariusz nie byłby "mierny".
P.S.
Jakbyś ekspercie rozwiązał sprawę "oklepanych środków". Przedstawiłbyś wszystkie historyjki jedna po drugiej? Przemieszanie wątków jest tutaj niezbędne aby film miał sens. Nawet tej podstawowej rzeczy nie zrozumiesz?
Nie zrozumiałeś...te trzy godziny to minimum przy filmie gdzie.... osoby które się spotykają w różnych czasach, odnoszą wrażenie, że tego kogoś już wcześniej poznali, słyszeli już tę melodię itp. Coś w stylu różnych wcieleń tych samych osób w odmiennych czasach.)))))))))))))))))))))))))))))))