Sam filmu nie widziałem i to całe zamieszanie wokół niego traktuje z dużą dawką dystansu. Nie
chcę więc wystawiać oceny ani porywać się na jakąkolwiek interpretację przed seansem (do
którego tak naprawdę może nigdy nie dojść). Muszę jednak przyznać, że do tej pory lista TIME
była w wielu przypadkach (przynajmniej dla mnie) uniwersalnym wyznacznikiem pewnych
standardów w świecie filmu i niezwykle trafnie diagnozowała to, co dzieje się w amerykańskiej
kinematografii. Szczerze powiem, że ufam im i wierzę. Co do samego "Atlasu Chmur"
zastanawiam się po prostu, czy nie jest to ten sam rodzaj tworu filmowego, co legendarny już
"Avatar" (?), czyli przeciętny film obwarowany szeregiem podnieconych "lobbystów" (często z
kategorii wiekowej "15-20"), próbujących podpiąć pod niego głęboką ideologię...
Film naprawdę słabiutki. Zastanawiam się nawet czy nie obniżyć mojej oceny z 3 na 2, bo brakuje mu głębi intelektualnej i przesłania. Wydmuszka intelektualna. Tyle w temacie.
jezeli twierdzisz ze nie ma w nim glebi intelektualnej i przeslania, to znaczy ze po prostu niczego nie zrozumiales.
glownym watkiem byla tam przeciez wolnosc osobista.
i ograniczenia jakie swiat naklada na ludzi. byly tam przyklady tych ograniczen - ograniczanie wolnosci homosexualistow (odbieranie im prawa do miłości), palaczy papierosow, Murzynów, starych rodziców (ktorych zamyka sie w domach starcow bez mozliwosci kontaktu ze swiatem), wolności słowa (zabijanie za mowienie prawdy), godnosci czlowieka w pracy, bezduszne ponizenia jakich dopuszczaja sie krytyce wzgledem ludzi ktorzy chca cos stworzyc, byl odnosnik do Holokaustu. to jeden i ten sam faszyzm. przeciez to najwazniejsze sprawy, ktore dotyczą ludzkości i kazdego z nas. pomysl troszke dluzej.
Dobrze jest przesłanie filmu,są historie do tego nawiązujące i co z tego?Nie ma zaskoczenia-to jest mix różnych filmów w mało ciekawych historiach.Ten film niczego nie wnosi, nic nie daje.Niech sobie będzie,tylko za dużo haseł w stylu:arcydzieło, bo nim ni jest. Wolę jedną, wyrazista historię na temat wolności: np. "Waleczne Serce". Zresztą wolność to hasło ogólne można dopiąć do wielu filmów.
To nie jest przesłaniem filmu, nie chodzi o puste dążenie do wolności, ten film nie ma jednego przesłania. Film pokazuje różne poziomy wolności i zniewolenia. Podkreśla, że i tak zawsze jesteśmy związani z innymi, od nich zależni i nasze życie nie należy wyłącznie do nas. Jest to tak łopatologiczne w tym filmie, ale widzę i tak trudne do wyłapania dla niektórych.
Mam wrażenie że sam/a do końca nie wierzysz w to co piszesz. W średnio udanym filmie szukasz wielkich ideologii których tam w rzeczywistości nie ma. Film ma tylko dobrą zachęcająca do przyjścia do kina reklamę i tyle. A jeśli ktoś doszukuje się mądrości i przesłania w tych pseudo inteligentnych monologach to życzę powodzenia.
Film słaby nic nie wnoszący nie śmieszny nie zmuszający do przemyśleń nie rozluźniający po całym tyg pracy, czyli jak nie spełnia żadnych z powyższych założeń można stwierdzić że po prostu NIJAKI.
No to teraz się naraziłeś naszym narodowym, domorosłym intelektualistom, którzy dostrzegli w tym obrazie to niesamowicie epickie duchowe przesłanie, którego Ty po prostu nie zrozumiałeś...;-)
Pozdrawiam!
Ależ trwaj sobie w stanie głębokiego intelektualizmu i oceniania filmów, których nie widziałeś, w oparciu o cudzą opinię.
Wystarczy mi satysfakcja, że męczyłeś się (prawie 3 h) na filmie, który mi się podobał.
Ależ ja się z Tobą zgadzam (częściowo). Pokazuje wolność na różnych poziomach.Tylko czemu w tak oklepanych i nudnych historiach?Czemu ściągniętych żywcem z wielu innych filmów?Zero kreatywności.Wiesz różne idee można przekazywać.Tylko trzeba umieć to zrobić.... .
Zgoda, to było 'łopatologiczne', ale akurat mi to nie przeszkadzało. Może właśnie dlatego, że nastawiłem się na lekki film po ciężkim dniu. Ponadto, jest to adaptacja książki bawiącej się konwencjami, schematy są w takim przypadku nieuniknione. Historie siłą rzeczy musiały być potraktowane w filmie płytko, ale mnie ten kompromis zadowolił.
nie ma zaskoczenia ? a mnie nieustannie zaskakuje to, jacy ludzie są zli i okrutni. i to powinno byc w kolko przypominane - zebysmy zastanawiali sie nad sobą i sami tacy nie byli.
jak dla mnie wszystkie te aspekty przesłonił koniec, który kieruje mnie w stronę jednego wniosku - sci-fi o miłości.
A na ile ocenił pan w takim razie Incepcję, bo w porównaniu z tym filmem, to własnie "wydmuszka intelektualna", jak pan to nazwał
Zgadzam sie z ta wypowiedzia malo tego przejzalem liste obejzanych filmow przez konesera jak mozna takie klasyki jak Leon zawodowiec czy Matrix nizej ocenic od Kac Wawa czy Ciacho to wola o pomste do nieba.Ma pan spaczony gust lub poprostu niedojrzaly.
"brakuje mu głębi intelektualnej i przesłania" - a tobie brakuje chyba czegoś w mózgu, jeśli to stanowi dla ciebie kryterium według którego oceniasz filmy. Pretensjonalny jesteś aż boli.
ok, cofam to, co napisałem, bo widzę, że wziąłem to na poważnie, a już wiem, że jaja sobie robiłeś :P
Wally walter oceniles film 310 z ciekawosci zajrzalem na Twoje oceny i prosze Cie nie moglem sie powstrzymac od smiechu. Pełno tutaj malych dzieci ktore daja takim filmom jak Ace Ventura 8/10 a np temu filmowi lub innemy np wladca pierscieni 2/10, haha prowakacyjne oceny, fakt udalo Ci sie... Ale jesli jestes takim idiotem, to szkoda zebys sie wypowiadal na temat filmu o ktorym nie masz zielonego pojecia.
Czlowiek oceniajacy kac wawa na 6 i ciacho na 8 powinien miec zakaz wypowiedzi na temat glebi intelektualnej i innych tego typu aspektow sztuki filmowej.
W zwiazku z powalajaca wartoscia twoich argumentow oraz brakiem mozliwosci znizenia sie do twojego poziomu pozostawie cie w twoim malym swiecie trolowania i z zyczeniami udanych swiat na ustach udam sie w bardziej rozgarniete rejony tego forum. Pozdro
Inny punkt widzenia? Człowieku, w tym roku wyszło tyle gniotów (m.in. Abraham Lincoln: Łowca Wampirów, Paranormal Activity 4, Savages: Ponad bezprawiem), że nazywanie tego filmu najgorszym to całkowity brak wiedzy o kinie. Zatem magazyn ten jest nieprofesjonalny i ta ocena jest czysto subiektywna, bo film to nie tylko fabuła, ale też zdjęcia, aktorstwo, czy OST.
Nikt Ci nie każe czytać TIME'a, choć zakładam, że nawet w ręce nie miałeś tego tygodnika. Sięgnij po Gazetę Polską Codziennie albo Nasz Dziennik - profesjonalizm w najczystszej postaci. Pozdrawiam!
Nie muszę czytać żadnych gazet, szczególnie tak nieobiektywnych. Robiąc zestawienie najlepszych i najgorszych filmów trzeba też patrzeć na stronę techniczną, nie tylko na fabułę, bo taka opinia zawsze będzie subiektywna (moje oczekiwania film spełnił). Więc wolę mieć własne zdanie i tobie też polecam je mieć, a nie sugerować się opiniami ludzi, którzy nie mają pojęcia o kinie.
Dobrze, specjalisto, dziękuję za pouczenie i cenną naukę;-) Z mojej strony dodam tylko, że obiektywizm w rzeczywistości nie istnieje - powinieneś to wiedzieć, skoro taki z Ciebie mądrala;-)
PS Może zadzwoń do redakcji TIME'a i powiedz, że ich specjalnie wyselekcjonowani recenzenci, należący do stowarzyszenia BRCF i AFI, którzy co roku z największymi honorami witani są przez filmową elitę na festiwalach w Cannes, w Wenecji, Berlinie czy Sundance i od 2005 roku poprawnie obstawili wszystkie filmy, jakie otrzymały Nagrodę Akademii za najlepszy film roku mają zły system oceniania filmów i pomijają stronę techniczną konkretnych obrazów skupiając się tylko na fabule! Na pewno zrobiłbyś na nich wrażenie tą niesamowicie celną i trafną w swojej diagnozie, uwagą:-) Może zostałbyś nawet redaktorem naczelnym... Kto wie?;-)
Czyli tak jak można było się spodziewać - brak argumentów, odniesienia. Nie zdziwiła mnie twoja odpowiedź. Moja rada na przyszłość - miej swoje zdanie, a nie powołuj się na wyselekcjonowanych recenzentów, bo przy pierwszej dyskusji, gdzie musisz podać swoje argumenty - polegniesz, bo oni ci nie podpowiedzą :) pozdro.
Żeby nie było, że jestem klakierem magazynu TIME (pisanego wielkimi literami [!]):
Oceny "Atlasu Chmur":
"(...) quasi-profound message of cosmic connectedness isn't worth all the trouble" - Rafer Guzman, Newsday;
The Rolling Stone - 2.5/4
Metacritic - 55/100 p.
New York Post - Kyle Smith - 1/4
Clear Channel (Shelli Sonstein) - 2/4
New York Daily News - 2/5
TIME Magazine - "The worst movie of 2012"
Philadelphia Inquirer (Steven Rea) - 2/4
eFilmCritic (Peter Sobczynski) - 2/5
New York Observer (Rex Reed) - 1/4
- jakoś rewelacyjnych not tutaj nie widzę. Coś mi się wydaje, że profesjonalni krytycy filmowi nie podzielają Twojego zachwytu, Kolego...;-) Szmir nie oglądam.
No chyba, że to wszystko są nic niewarte oceny nierzetelnych czasopism, stacji i portali, które się zmówiły i uczestniczą w szerokim, globalnym spisku przeciwko temu arcydziełu?;-) Ja mam inne zdanie, a te oceny to najlepszy argument. Szmir nie oglądam.
Pozdrawiam:-)
No, to mi wygląda na to że to są oceny robione pod amerykańską publiczkę. Recenzenci na pewno są profesjonalistami i na pewno wiedzą jaki jest gust filmowy ich czytelników więc w rzeczywistości nie wyrażają oni swojego zdania tylko prognozują jak film się spodoba ich czytelnikom. Z drugiej strony producenckie lobby też może maczać paluchy w zaniżeniu oceny, w końcu nie jest to produkcja hollywoodzka.
To życzę ci powodzenia, jeśli noty jakichś krytyków to dla ciebie argumenty. Powtarzam jeszcze raz, że trzeba być kretynem, żeby uznać ten film jako najgorszy tego roku. Nie mam czasu sprawdzać, czy oceny które podałaś, rzeczywiście są prawdziwe, ale lepiej zobacz, jakie filmy wyszły w tym roku i jakie mają oceny (i recenzje). Zresztą, co ja mówię komuś, kto ma w najwyżej ocenianych film "Nietykalni". Ciekawe tylko, czy ten średniak rzeczywiście tak cię zachwycił, czy sugerowałeś się dobrymi notami wśród amerykańskich krytyków.
Widzę, że faktycznie brakuje Ci argumentów skoro sięgasz już do tak niskiego poziomu, by szperać w kontach innych osób w poszukiwaniu "haków" (hahahahahaha!) - klasa pełną gębą, jak to się mówi!;-D I Ty chcesz być traktowany poważnie?;-) Na całe szczęście nie muszę Ci się tłumaczyć z moich wyborów i ocen:-)
Dla takich wysublimowanych i wymagających koneserów kina, jak Ty "Nietykalni" to pewnie beznadziejny, rodzinny film bez głębokiego, intelektualnego przesłania wypełniającego duchową pustkę istoty ludzkiej w tych trudnych, zmaterializowanych czasach...;-) Mam rację, prawda?;-)
I nie próbuj mnie przekonywać do marketingowych szmir. "Atlasu Chmur" nigdy nie obejrzę:-)
PS Przestań może wyzywać od idiotów i kretynów wszystkich, którzy mają inne zdanie niż Ty. Ludzie poważni tego raczej nie praktykują. To jest jakieś wołanie o pomoc, próba zwrócenia na siebie uwagi?
Nie szukam "haków", tylko próbuję zanalizować, jaki masz gust filmowy. No więc widzę, że lubisz ckliwe familijniaki, jak ten,czy "Mój przyjaciel Hachiko". Może wg ciebie "Nietykalni" mają przesłanie, wg mnie to film przeciętny i przereklamowany. Nie oglądaj Atlasu (może to i lepiej), ale też się nie wypowiadaj, jeśli nie widziałeś. Po raz pierwszy spotykam się z człowiekiem, który ma tak negatywne zdanie o filmie, sugerując się jedynie słabymi notami w jakichś magazynach typu "Tajm" (idąc twoim tokiem myślenia, "Lśnienie" Kubricka to kiepski film, bo dostał złotą malinę). Co do Atlasu, to tak jak mówię, nikt nie kryje się z tym, że to blockbuster, ale to nie oznacza, że film jest zły. On angażuje intelektualnie, ale nie chodzi o interpretację przesłania, bo jest ono dosyć banalne, lecz o to, by nie pogubić się w czasoprzestrzeni (poszczególne wątki dzieją się w różnych okresach czasu, nie skupiając się na nich, nie zrozumie się filmu). Ty sam pokazujesz swój niski poziom i brak argumentów, a twoja wiedza jest oparta jedynie na tym, co napisali wyselekcjonowani recenzenci z Tajma. Mam rację, prawda? ;-)
Wydaje mi się, że każdy film należy oceniać w jego własnej kategorii. Trzeba po prostu znać miarę i stosować odpowiednią skalę do każdego gatunku, rodzaju filmowego i jego przeznaczenia. Chciałbyś według tych samych kryteriów oceniać "Hachiko" i "To nie jest kraj dla starych ludzi?" albo "Nietykalnych" i "Aż poleje się krew"? Nie czepiaj się więc moich ocen, bo to nie jest Twoja sprawa, a wierz mi, że w Twojej "kinotece" też znalazłoby się kilka naprawdę niezłych numerów.
Poza tym czasami film prostolinijny, niepozorny w swojej treści i skromny w swojej formie potrafi być czymś znacznie bardziej wartościowym niż silące się na intelektualno-duchową kontemplację, epickie dzieła.
Jeśli już idziemy metodą porównań wg własnej kategorii to "Nietykalni" zasługują co najwyżej na ocenę 6 w gatunku ckliwy komedio-dramat. Film jest przeciętny (z równie przeciętnym aktorstwem, czy zdjęciami) i naprawdę dziwi mnie tak wysokie miejsce w rankingu fw. Ale to typowy film dla mas. Jak to mówi plakat: 25 milionów zachwyconych widzów nie może się mylić ;) I oczywiście, że te filmy można oceniać wg tych samych kryetriów. Dlatego Hachiko ma u mnie odpowiednio niską ocenę, a TWBB zasłużone 10 m.in. za wybitny OST, czy kreację Day Lewisa.
Co do drugiej części, zgadzam się, ale "Nietykalni" nie zaliczają się do żadnej z tych grup. To komercyjny film mający wywołać wzruszenie, takimi chwytami jak przyjaźń, inwalida, czy czarnoskóry (nie bez powodu) chłopak, który się nim opiekuje. Można powiedzieć coś jak "populizm filmowy" :P Cloud Atlas wcale nie sili się na bycie głębokim - obejrzyj najpierw synku :P
Nie ma co nawet dyskutować z osobami które krytykują jeden z najlepszych filmów w historii kina bo to amatorzy i cymbały. Widocznie nie zrozumiał ukrytego przesłania tego filmu. Ja wystawiłem Atlasowi Chmur 3/10 przed seansem bo wydwało mi się że brakuje mu przesłania ale jak już obejżałem w ostatnią niedziele to zrozumiałem o co w tym filmie chodzi i normalnie kopara na ziemie przed tym A R C Y D Z I E Ł E M ! Mogę powiedzieć że zrozumiałem o co chodzi w życiu i dokąd powinienem zmieżać, na co zwracać uwagę, na co uważać i jakie wartości wyznawać. Ale nie jest to film dla wszystkich bo takie mamy zacofane społeczeństwo i nie rozumie intelektulanych przekazów filmu który tak naprawdę opowaida o tym jak jesteśmy wszyscy ze sobą połączeni i jak nasze działania i decyzje wpływają na nasze życie ale też jak wpływają na życie innych i jakie wartości to powinny być dla nas w tym zapędzonym zagonionym świecie gdzie wszyscy tylko kasa kasa kasa a nie rozumieją że nie o to chodzi w życiu i nie zauważają tej głębi duchowej która jest przedstawiona w filmie. Niewątpliwie jest to film dla ludzi z inteligencją powyżej 130 IQ i innym wogóle nie polecam tego filmu bo nie zrozumieją. Pozdro dla Flashback_
Jeśli to ironia to sprytne :) A jeśli nie to każdy wyciąga coś innego z seansu. Zgadzam się natomiast co do tego, że redaktorzy Tajma to kompletni amatorzy w dziedzinie filmu -
nieważne, jak bardzo są wyselekcjonowani i jakie nagrody dostają/obstawiają :P
Zauważyłem, że masz w sobie niezwykłą łatwość w negatywnej ocenie tych, którzy myślą inaczej niż Ty - "amatorzy", "idioci", "kretyni", "klakierzy"... Nie trzeba być złośliwym, żeby zauważyć, że inwektywy ad personam to Twoja specjalność. Wybacz szczerość, ale trochę mi to pachnie prawicowym bełkotem opiewającym w zatwardziały populizm i kompleks niższości Prawdziwego Polaka;-) Jeśli się mylę to oczywiście przepraszam. Jednak podobnie, jak oni twierdzisz, że posiadasz klucz do prawd absolutnych i tylko Twój punkt widzenia przedstawia jakąś wartość. Życzę każdemu żeby w swoim życiu osiągnął chociaż połowę tego, co ci "kompletni amatorzy" z TIME'a, NY Daily News, New York Post, czy NY Observer... Domniemam, iż sam możesz poszczycić się większymi osiągnięciami zawodowymi, czego oczywiście Ci serdecznie gratuluję!
PS "(...) nieważne, jak bardzo są wyselekcjonowani i jakie nagrody dostają/obstawiają" - czyli żadne autorytety Cię nie przekonają, że "białe jest białe, a czarne jest czarne"...?;-)
Ty za to masz łatwość w negatywnej ocenie filmów, których nie widziałeś :P Znowu nie odniosłeś się do mojego postu, no więc wiesz, co myślę. Autorytetem nie może być ktoś, kto pisze subiektywne recenzje, wolę mieć własne zdanie i wiedzę. Znasz to przysłowie: "moja racja jest mojsza, niż twoja". Moje sukcesy może nie są na taką skalę, ale nie bądź tak zapatrzony w tych redaktorów, ich też można podciągnąć pod populizm (jeśli rozszerzymy to pojęcie). A jeśli już mówimy o polityce - wydajesz się być taką tępą masą (przepraszam za wyrażenie), która słucha tak tych autorytetów z telewizorni. Przecież tak wysoko postawieni ludzie, którzy mają takie sukcesy nie mogą się mylić :)
Ach, znowu epitety... Tym razem zostałem określony mianem "tępej masy". Wybacz, ale nie przywykłem do takiego traktowania - jestem zbyt poważnym człowiekiem, żeby się bawić w tak infantylne gierki, które tu proponujesz. Zwykle rozmawiam z ludźmi, którzy wykazują się chociaż podstawowymi pokładami kultury osobistej, dobrych manier i dobrego wychowania, a także szacunku do oponenta, z którym się nie zgadzają. Być może środowisko, z którego się wywodzisz, różni się od mojego i traktuje rozmowę jako konkurs na zmyślne wyzwiska, ale ja jestem przyzwyczajony do innych standardów.
Po co w ogóle używasz jakiegoś epitetu w stosunku do drugiej osoby skoro wiesz, że jest to obraźliwe i od razu w nawiasie za to przepraszasz?
W tym momencie dyskusję z Tobą uważam za zakończoną.
Innego określenia nie dało się znaleźć na osobę tak zapatrzoną w autorytety, bez własnego zdania. Ale ponieważ wiem, że to mogło cię urazić to z góry przeprosiłam. Ty też napisałeś "Wybacz szczerość", więc zaprzeczasz sobie samemu, bo skoro wiesz, że ta prawda może być w stosunku do drugiej osoby obraźliwa to po co w ogóle to napisałeś.
"jestem zbyt poważnym człowiekiem"
Z każdym postem udowadniasz, że jednak nie jesteś. Poważni ludzie nie wyrabiają sobie zdania o filmach, których nie widzieli, nie recenzują gier w które nie grali, nie mówią o książkach, których nie przeczytali.
Przynajmniej teraz rozumiem, jakie są twoje "standardy". Ignorujesz całą wypowiedź, do której mógłbyś się odnieść, a zamiast tego szukasz "haka", do którego możesz się przyczepić. "Tępa masa" to nie przezwisko.
P.S Widzę, że jednak wziąłeś sobie do serca moje zdanie i zmieniłeś ocenę "Nietykalnym". "Droga do szczęścia" to lepszy wybór :)
1) "Nie chcę więc wystawiać oceny ani porywać się na jakąkolwiek interpretację przed seansem" - jak widzisz w mojej wypowiedzi nie ma nawet próby oceny tego filmu. Ja tylko rzuciłem luźne wątpliwości i znaki zapytania, które przychodzą mi do głowy przed każdym filmem. Nie twierdzę, że TIME, czy jakikolwiek inny magazyn jest nieomylną wyrocznią, bo jestem wolnym człowiekiem - po prostu zacząłem się zastanawiać nad tym poruszeniem, które wywołał "Atlas Chmur". Nie próbuj więc ubrać mnie w buty kogoś, kto ocenia filmy, których nie widział, bo jest to niesprawiedliwe i służy tylko pozornemu uzyskiwaniu merytorycznej przewagi w naszym sporze. Chyba nie o to chodzi w dyskusji.
2) To, że w pewnych sytuacjach sugerujemy się, świadomie lub podświadomie, zdaniem ludzi, na których w pewnym sensie polegamy jest pewną normą społeczną i wierz mi, że dotyczy nas wszystkich. Nie ma w tym oczywiście nic złego, bo człowiek uczy się od mądrzejszych przez całe swoje życie. Powinien to docenić, bo dzięki temu może w otwarty, nieskrępowany sposób korzystać z wiedzy, którą pozyskał z różnych źródeł.
3) Cieszę się, że w oczach ludzi Twojego pokroju, uchodzę za człowieka niepoważnego, bo czułbym się naprawdę niezręcznie, jeśli zaliczyłbyś mnie do swojego ksenofobicznego towarzystwa, którego członkowie z pianą na ustach wystawiają "1" filmowi, który idzie pod prąd ich oczekiwaniom politycznym;-) To się dopiero nazywa otwartość umysłu...
4) Ignoruję części Twojej wypowiedzi, które wydają mi się niekonstruktywne - po to człowiek ma rozum, żeby selektywnie wyłapywać to, co jest istotne w obszernych wypowiedziach drugiej osoby. Czy Ty odniosłeś się do WSZYSTKICH wątków, które ja poruszyłem w swoich komentarzach? Oczywiście, że nie i nie mam Ci tego za złe.
5) Faktycznie zmieniłem oceny pewnym filmom, gdyż stwierdziłem, że mogą być nieadekwatne w stosunku do innych. Trzem filmom (po raz pierwszy) wystawiłem też "dziesiątki". Niektóre obrazy zyskują z czasem, inne tracą.
Cieszę się, natomiast, że śledzisz mój profil z taką atencją - nie jest to dla mnie zaszczytem, ale świadczy o Twoim zainteresowaniu. Żadna, nawet najdrobniejsza, zmiana nie umknie Twojej uwadze;-)
1) Kogo chcesz oszukać? "Ten film nie jest po prostu niczym, co mogłoby się unieść ponad szarą, hollywoodzką przeciętność, a próbuje się ludziom wmówić, że to film wymagający intelektualnie." To, że nie oceniasz fabuły
(bo jej nie widziałeś), nie znaczy, że nie oceniasz tego filmu. Krytykujesz całą otoczkę wokół filmu. Napisałeś, że to marketingowa szmira hipokryto :P
2) Być może, ale to źle o tobie świadczy, jeśli w dziedzinie kinematografii sugerujesz się zdaniem redaktorów Tajma, czy innego magazynu. "człowiek uczy się od mądrzejszych" - to, że recenzenci są wyselekcjonowani, nie oznacza automatycznie, że są mądrzejsi od niektórych użytkowników fw.
3) Jeśli nie zgadzasz się ze mną, że poważny człowiek nie wypowiada się o filmach, których nie widział, to zapewne tylko w twoim światku jesteś poważny:)
4) Nie, ty ignorujesz to, co dla ciebie niewygodne, a odnosisz się tylko do tego, do czego można się przyczepić. Przykład - kompletna ignorancja mojego postu o "Nietykalnych" (konstruktywne argumenty), zamiast tego wolałeś się przyczepić, że nazwałam redaktorków Tajma amatorami.