Film warto uznać za minimum ponadprzeciętny - trwa prawie 3h, a minęły mi one szybciej niż w niejednym filmie półtora godzinnym. Nie jest też to film genialny, bo ma sporo niedociągnięć, a na koniec pozostawia pewien niedosyt, jakby nie był poprawnie zakończony. Jest kilka motywów na siłę, ale jest też kilka fajniejszych:
- niewolnictwo - istniało zawsze a niepokornych się zabijało. Istniało albo w sposób jawny (niewolnictwo czarnych i strzelanie do uciekiniera), albo w sposób ukryty (polowanie na dziennikarkę usiłującą odnaleźć prawdę) a na koniec w sposób ultra-przerysowany, ale nie różniacy się od początków nie licząc stopnia kontroli. Nawet wykorzystywanie talentu młodego muzyka przez starego zgreda jest niewolnictwem (właściwie to samo dzieje się obecnie na polskich uczelniach i to samo robił pan Edison)
- chciwość - wszyscy są karani, ale w różnym stopniu dosięga ich kara - truciciel traci życie, tak samo zabójca-artysta, oszust traci owoce swojego oszustwa (ale kończy szczęśliwie). Czyżby kara uzależniona od tego, do czego się posunęli?
- tchórzostwo - zarówno wydawca, jak i pasterz radzą sobie źle,kiedy są tchórzami (chociaż ten drugi dzięki temu żyje), a gdy zbierają się na odwagę, ich los się odmienia
... i jeszcze kilka by się znalazło, Niestety w odbiorze filmu przeszkadza przerysowanie niektórych wątków, ich nędzny realizm:
- czarny patrząc na mdlejącego białego poznał przyjaciela
- agent rebeliantów jest nieśmiertelny i nawet upadek z któregoś piętra w samych gatkach mu niestraszny)
Oczywiście film jest oryginalny, a nauki i wnioski z niego płynące są ciekawe, ale upchnięcie 6 wątków po <30 minut skutkuje braniem się czegoś z niczego, prawie wszystkie postacie są kiepsko zarysowane. Gdyby były opisane tylko 4 wątki (a nawet 3) film byłby na pewno lepszy - ze spokojem możnaby wyciąć wątek dziennikarki + wydawcy lub pasterza (chociaż ten ostatni jest uwieńczeniem, to jest bardzo słaby). Z tego właśnie powodu uważam, że film nie jest arcydziełem, ale rozumiem, że dla niektórych może być rewelacyjny. A wszystkie osoby, które są gotowe pójść na noże z ludźmi, którzy nei uważają, że ten film jest absolutnie genialny, polecam obejrzeć Blade Runner - tam macie świetny główny wątek, ale potem jeszcze drugie dno, potem kolejna warstwa smaczków i symboliki, a sam film jest ponadczasowy i tylko po kształtach samochodów i ekranach kineskopowych widać, że ma już swoje lata. I również posiada przesłanie i to niejedno. Ten film mu nie dorasta do pięt.
Dla mnie jest bardzo dobry, dlatego też ocena 8/10.
Widzę, że nie oglądałeś uważnie tego filmu - np. Frobisher nie zabił Ayrsa, tylko go postrzelił. Polecam przeczytać książkę Mitchella :)
Historia Louisy Rey jest integralną częścią tej opowieści, podobnie jak historia Cavendisha, które chętnie byś wyrzucił. Jedną z lepszych scen jest pierwsza ucieczka Cavendisha, który krzyczy do innych pensjonariuszy "Soylent Green". Genialne odwołanie w kontekście mydła i zębów , które się kilkakrotnie w tym filmie pojawiają. "Profesora Spannera" Nałkowskiej znasz jak sądzę.
IMO Blade Runner jest równie dobry, tyle że wszyscy wiedzą, ze to klasyk, a więc uznany . Wizje przyszłości w tych filmach są kompatybilne, nie zauważyłeś? Chapeu bas dla grafików za wizję Nowego Seulu.
Myślę, że z czasem i "Atlas chmur" będzie uznawany za film ponadczasowy :)