Czytałem wcześniej wiele sprzecznych opinii, dlatego nastawiłem się na prawie 3 godziny bełkotu, z którego kompletnie nic nie wyniosę. Tymczasem obejrzałem piękną historię o człowieku, zależnościach między przeszłością i przyszłością, czynami jednego człowieka, a drugiego i tym, że każdy zasługuje na drugą szansę. Nie wspomnę już o wspaniałej charakteryzacji, świetnej grze aktorskiej, bardzo dobrych efektach i umiejętnym prowadzeniu akcji. Ponad dwie godziny seansu zapierają dech w piersiach, przez cały czas coś się dzieje, jakby reżyserowie chcieli wycisnąć z fabuły książki jak najwięcej.
Oczywiście, nie zrozumiałem wszystkiego, dlatego nie wykluczam obejrzenia "Atlasu Chmur" po raz drugi. Na pewno sięgnę też po książkę. Jeżeli ktoś chciałby podyskutować o fabule, zapraszam :)
chyba kpisz Trafiłeś w sedno mistrzu. Straciłem 3 godziny życia. Czekam 1 godz czekam aż rozpocznie się film jakiś ciekawy wątek 2 godzine 3 godzine a tu kur** nic. W filmie graja aktorzy którzy już się wypalili. Główny wątek to zmiana płci Wachowski. Film jak dla mnie pełen gejostwa,erotyki,i popier****nych wątków które ni ****ja nie trzymaja sie. PZDR dla mnie Komercha aż śmierdzi
Sięgnęłam po książkę od razu po obejrzeniu filmu i oczywiście wiele wyjaśnia, a niektóre rzeczy nawet zmienia..hmm powiedzmy, przedstawia je w sposób bardziej realistyczny, niż bardzo romantyczny w swej wymowie film. Polecam przeczytać :) Dodam jeszcze, że film bardzo mi się podobał i podtrzymuję to zdanie nawet po przeczytaniu książki. Uważam, że twórcy wykonali naprawdę kawał dobrej roboty, przenosząc tak skomplikowaną fabułę na ekran i zachowując niejako całokształt i myśl przewodnią.
Film przepiękny, historie ciekawe (choć nierówne), aktorzy dosłownie dwoją się i troją. Ben Whishaw jest genialny, dużo zabawy w rozpoznawaniu aktorów w charakteryzacjach w poszczególnych scenach.
Ale nic nie ukryje faktu, że król jest nagi, a ta epicka opowieść jest jak proste bajdurzenie podpitych licealistów-idealistów o porządku świata. Naprawdę, przesłanie jak z Paulo Coelho.
Spory zawód mówiąc szczerze, bo jak się dotrwało do niemal trzeciej godziny filmu żeby się dowiedzieć że "śmierć to tylko drzwi dalej", a "to właśnie małe krople razem tworzą ocean" (złote myśli do wyszycia na makatce albo wpisania do pamiętnika) to tylko można było zazgrzytać zębami.
Film trudny do nakręcenia ale można to było zrobić lepiej a co do romantyczności to polecam "To tylko sex " a nie Atlas Chmur :)
a skąd ta romantyczność i co ma "To tylko sex" do "Atlasu chmur" jeśli mogę spytać? :)
Przyznam Ci rację. Wiele z tego co napisałeś sama chciałabym umieścić w komentarzu. Gra aktorska, charakteryzacja, efekty czy muzyka wszystko było na bardzo wysokim poziomie. I nawet nie odczułam tych trzech godzin w kinie. Niestety zbytnio nie mogłam się skupić na początku, przez co chwilami ciężko było mi zrozumieć dalsze postępowanie postaci. Na szczęście tylko chwilami. : )
Książki nie czytałam... ale teraz po obejrzeniu tego filmu zamierzam to zrobić.
Mnie najbardziej rozpraszały przez cały film sztuczne charakteryzacje, odjąłem 1 gwiazdkę.