Historia Sonmi skojarzyła mi się z Hitlerem i przerabianiem ludzi na mydło. Dodatkowo z opiewaniem konsumpcjonizmu i dążeniem do ujednolicenia ludzi. To chyba jednak na siłę wyciągnięte wnioski, wynikające z mojej chęci odnalezienia w tym filmie jakiegokolwiek przesłania.
Zgadzam się z tą recenzją: http://film.org.pl/r/recenzje/atlas-chmur-18436/
Plusy filmu:
-ci sami aktorzy w wielu rolach
-ulubiony motyw: przyjaźń czarnego niewolnika z białym prawnikiem (na statku)
-najbardziej poruszająca historia: o młodym kompozytorze i jego kochanku
-jest akcja(!) w ostatnich chyba 20min. filmu i nawet(!) poczucie humoru. Staruszkowie rządzą:p
Minusy:
-brak powiązania pomiędzy historiami (efekt wielkiego bałaganu)
-marna charakterystyka (zarówno kostiumy jak i nakreślenie postaci)
-ale o co w ogóle chodzi?
-brak powiązania pomiędzy historiami (efekt wielkiego bałaganu)
między którymi historiami nie widzisz powiązania?
między wszystkimi?
zasugerowana była reinkarnacja, następstwa wyborów, nawet ci sami aktorzy odgrywali role w różnych czaso-przestrzeniach ale NIC z tego nie wynikło, brakowało pomiędzy nimi związku.
albo oglądałyśmy dwa różne filmy, albo nie zadałaś sobie nawet tyle trudu żeby przejrzeć inne wątki gdzie masz wypisane związki między praktycznie wszystkimi historiami. Dziwie się, że nawet paru nie dostrzegłaś w trakcie oglądania (Sonmi?!) Polecam lekturę.
Zadałam sobie trud, wytrwałam całe 3h nudów (no może poza paroma momentami, które mi się podobały).
Książki nie czytałam, ale chyba nie jest to konieczne, by wypowiedzieć się o samym filmie.
Czytając wpisy zachwyconych widzów też mam wrażenie, że oglądaliśmy różne filmy. Dla każdego coś dobrego, nie wszystko musi mi się podobać, wyraziłam swoją opinię o filmie, nie każdy musi się z nią zgodzić. Jednak jestem ciekawa opinii innych widzów, dzięki ich wypowiedziom mogę spojrzeć na film z innej strony i podejść do niego inaczej niż pierwotnie.
Czy mogłabyś wypisać te związki, które dostrzegasz, albo przysłać jakieś linki pod którymi ktoś je opisał?
Już samo danie 2 temu filmowi to jakieś nieporozumienie, hostoria owszem może nie trafić bądź można jej zrozumieć, ale samej muzyce, charakteryzacji i zdjęciom należy się dużo więcej.
I tak samo - to że czegoś nie widzisz nie znaczy, że tego nie ma
"Minusy:
-brak powiązania pomiędzy historiami (efekt wielkiego bałaganu)"
Nie chce mi się szukać, wejdź w dyskusję.
Już sam trailer filmu pokazuje powiązania.
Na szybko wypisuje co akurat pamiętam (jest tego dużo więcej)
Frobisher czyta po latach dziennik Ewinga, niemożność znalezienia drugiej części książki napawa go frustracją, którą przelewa w listach do Sixsmitha, który je czyta już będąc starm, później przekazuje je Louisie Rey
- w wątku Frobishera stary kompozytor ma sen o “piekielniej kawiarni”, w której wszystkie kelnerki mają takie same twarze, (nawiązanie do wątku z przyszłości)
SONMI dzięki podjęciu misji zostaje boginią dla następnych pokoleń (wątek Zachariasza który jest najpóżniej w czasie, po wyginięciu większości ludzi)
Film też łączy wiele wątków
Yoona ogląda kawałek filmu, który pokazuje Sonmi (ten cytat cos ze nie bedzie I will not be subject to criminal abuse”) Film ten został zrobiony przez Cavendisha po jego przejściach w tym śmiesznym domu starości.
Lulamej, jest jeszcze jeden sen w tym filmie, równie ważny, bo jasno wskazuje, że mamy do czynienia z reinkarnacją - sen Zachariasza po tym jak Meronym zaczyna mieszkać u niego i jego siostry.
Ręce opadają. To zdecydowanie film nie dla wszystkich, na pewno nie dla osób z IQ poniżej przeciętnej, czyli nie dla Ciebie niestety.
Powiązań jest mnóstwo, choć nie są tak oczywiste jak kolejne odcinki Klanu. I jeszcze ta ocena...
Bez odbioru.
Mam prawo wyrazić własną opinię i to zrobiłam. Nie rozumiem, dlaczego mnie obrażasz. Ani jakim cudem po jednym wpisie, i nie znając mnie, wywnioskowałeś, jakiej wysokości jest moje IQ.
Wypisz choć kilka sensownych powiązań z tych mnóstwa, o których piszesz.
W tym wątku znajdziesz tę najprostszą, najbardziej oczywistą serię połączeń:
http://www.filmweb.pl/film/Atlas+chmur-2012-580801/discussion/Pom%C3%B3%C5%BCcie +mi+po%C5%82%C4%85czy%C4%87+fakty.+%3A%29,2103018
Nie jedyną. To, ze czegoś nie widzisz, nie oznacza, że tego nie ma.
Heh, no fakt, był ten wątek:)
Nie pisałam, że nie ma, tylko że nie widzę.
Dzięki za linka! Poszperam jeszcze w poszukiwaniu reszty wątków.
Sandaltree, jesli chcesz lepiej zrozumieć ten film, to proponuję, żebyś obejrzała filmiki "making of" w tym dziale:
http://www.filmweb.pl/film/Atlas+chmur-2012-580801/video
I skojarzyła, że osoba ze znamieniem w kształcie komety to cały czas ta sama osoba - reszta stanie się dużo jaśniejsza, jak sądzę.
Dzięki, luknę:)
Trafiłam też na to wytłumaczenie. Ososba, która je napisała, ma zupełnie inny tok rozpracowywania problemów, więc z tym większym zainteresowaniem czytałam jej opis: http://www.filmweb.pl/film/Atlas+chmur-2012-580801/discussion/o+czym+jest+atlas. .......................,2071865
(Pisze ona m.in., że w książce (której ja nie czytałam) każda historia jest napisana oddzielnie a autor wskazuje znamię komety jako klucz do zrozumienia następstwa dusz. W filmie, moim zdaniem, jest to nieznacznie nakreślone+ci sami aktorzy mieli być kluczem do następstwa dusz+historie są zmieszane, pewnie dlatego wygląda to dla mnie na bałagan. Nie mniej jednak wpis o którym mówię zachęcił mnie do dalszych poszukiwań:) )
no przecież masz rację ze skojarzeniami z mydłem i konsumpcjonizmem - tylko ze te skojarzenia są tak proste i oczywiste że dla świadomego widza za proste, z kolei dla noobków bedą niezrozumiałe - ale to przecież tak samo w było w matrixie, oni tworzą coś co Tarantino nazywa "pulp" tylko w bardziej odrealnionych klimatach. Jak dla mnie bardzo ciekawy scenariusz ale zdecydowanie wolałbym przeczytać książkę co niestety teraz jest bez sensu bo znam już zakończenia wszystkich historii. Oni są taką kwintesencja "kultury usa" - wziąć coś złego lub dobrego nieważne, ważne żeby zemleć i przerobić na mamonę
No wiem, że oczywiste:p postanowiłam jednak podążyć tym tropem, żeby znaleźć odniesienia w pozostałych wątkach, niestety bezskutecznie.
Niestety, teraz jest taka tendencja: masz małe 'byle co' ale robisz wokół tego tyle zamieszania i krzyku i do obrzydzenia powtarzasz jakie to jest super i modne, że niestety się to sprzedaje i to w dużych nakładach. Do czego ten świat zmierza... ;)
Przeczytanie książki jak najbardziej ma sens. Samo to, że znasz zakończenie nie jest takie złe. Książka na pewno różni się od filmu w pewnych momentach, poza tym czytając ją będziesz inaczej przeżywać losy bohaterów niż oglądając film.
Sandaltree - ręce opadają czytając to, co napisałaś na temat Atlasu chmur. Nawet nie chce mi się z Tobą polemizować. Może kiedyś zrozumiesz o co chodzi w tym filmie - moim zdaniem jednym z największych w historii kina, a uwierz mi widziałem bardzo dużo filmów, szczególnie tych starszych...
Doprawdy jedynie tak inteligentnym osobnikom jak Ty jest dane zrozumieć sens tego filmu. Doprawdy, czy stwierdzenie, że wszystko się ze sobą łączy, wpływa na siebie (toż to relatywistka, A. Einstein już ponad pół wieku temu określił jasne zasady teorii względności - szczególnej i ogólnej) jest w dzisiejszych czasach czymś nowym? Myślę, że tak wyrażana "głębia" nie jest niczym nowym, ba! nawet powiedział bym, że jest to oczywistość! Jeżeli chodzi o resztę "głębokich myśli" przedstawianych w niniejszym filmie to sprawa nie ma się lepiej (no chyba, że nie oglądało się żadnego filmu przed tym filmem - wtedy - wiele zaskoczeń zostanie nam zafundowane). No ale żem gupim człekiem, mje ino nie rozumieć co Tobie.
jeżeli Twoim zdaniem "..jednym z największych w historii kina.." to ja nie wiem co Ty za filmy oglądasz ale nie zazdroszczę. Scenariusz to i owszem bardzo, bardzo dobry - widać, że był potencjał na arcydzieło, a Wachowscy jak to oni chcieli przede wszystkim zysk - smutne co za poziom widza teraz już w naszym kraju, zaraz tych idiotów z usa będą gustem przypominać - z punktu widzenia producenta lepiej jak widz łyka produkt niezależnie czy mieszka w takim czy siakim kręgu kulturowym dlatego lepiej wszystkich sprowadzić do poziomu przeciętnego amerykanina. Wymagający klient to jeszcze zacznie szukać sobie filmów na necie, a nie daj boże niezależnych i co wtedy.. trzeba się będzie wysilić i robić ambitne kino:)
Z tego, co widać na tym forum , większość "przeciętnych Amerykanów" nie rozumie tego filmu, bo jest za trudny - za dużo się dzieje i za dużo wątków naraz - takie powody wypisują osoby dające temu filmowi 1 lub 2 punkty w skali Filmwebu. Osoby stylizujące się na intelektualistów (sic!) piszą z kolei, że prawdy zawarte w tym filmie są godne Coelho.
Uplay, zgadnij, jak mam to interpretować?
Nie mówię, ze to dotyczy wszystkich, ale powtórzę, jeśli ktoś pisze coś w stylu " kicha, daję 1 lub 2 punkty, nie podoba mi się, bo mi się nie podoba, za dużo, za szybko, wątki nie połączone", daje jednocześnie "Kac Wawa 6 punktów", najeżdża na "pedalskie motywy" etc. to wnioski nasuwają się same.
Scenariusz bardzo ciekawy raczej nie do zamknięcia w 3 godzinach dlatego wszystko spłycone i po łebkach potraktowane - to mój największy zarzut do tego filmu. Natomiast co do ocen poniżej 5 czy 6 to niestety... hehe no wiadomo, że nie jest różowo - społeczeństwo wychowane na polsacie, znikoma styczność z literaturą - każdy porównuje z tym co zna i na tej podstawie pisze opinie, a jak zna niewiele albo sam komercyjnych chłam to i co ma powiedzieć- wystawia 2 bo nie załapał. media nastawione na zarobek nie chcą wychowywać inteligentnego konsumenta kultury - trzeba się wychowywać samemu. To jak z radiem - non stop tą samą playlistą katują to wiadomo że po jakimś czasie się przyzwyczajasz, w końcu polubisz - pranko czachy - a potem łatwiej zrobić hit bo odbiorca już ulepiony jak z plasteliny:)
Jakie filmy oglądam - to akurat możesz sprawdzić wchodząc na mój profil. Narzekasz na poziom widza. Ten film akurat wielu ludziom się wybitnie nie podobał, więc o co ci właściwie chodzi? Moim zdaniem jest to wielkie dzieło mówiące o bardzo ważnych sprawach w sposób stosunkowo łatwo zrozumiały dla mas. Pragnę zauważyć, że w kinie chodzi w dużej mierze o rozrywkę. Trudno połączyć rozrywkę z przekazaniem jakiegoś przesłania, a Wachowskim to się udaje. Był Matrix, była V for Vendetta, a teraz mamy Atlas chmur. Wszystkie te filmy się wyróżniają na tle obecne amerykańskiej produkcji (i nie tylko amerykańskiej). Jeśli masz inne zdanie, to ja to szanuję. Ty szanuj także zdanie moje. Pozdrawiam.
Wrzucenie V for Vendetta do jednego worka z Matrixem i Atlasem to grube nieporozumienie, V to mocno zaangażowana opowieść z głębokim orwelowskim przesłaniem oparta na wybitnym komiksie Alana Moore'a. I przede wszystkim bardzo dobrze przeniesiona na ekran - nic ważnego nie zostało zgubione po drodze ani potraktowane po łebkach jak to robią Wachowscy. Mówisz że dla Ciebie kino to przede wszystkim rozrywka - tu się zgadzam, że Wachowscy to 80% rozrywki 20% przesłania - V w komiksie to 90% przesłanie i reżyser nie zgubił tego ekranizując.
Ten film po prostu się różni od innych . Jest zarąbisty i jaram się nim jak Palikot marihuaną .
Zdecydowanie był słabo reklamowany , mało ludzi go widziało , mało komu się spodobał ale jednak był . A takie wspaniałe filmy zdarzają się raz na ruski rok . Warto było poświęcić te 3 godziny , które zmieniają punkt wideznia i postrzegania świata.