Ktoś tam pisze, że nudny, flaki z olejem. Może. Ja mam odczucia zgoła inne. Sama charakteryzacja i uniwersalność każdego aktora dała mi rozrywkę na wysokim poziomie. Do tego częste zmiany czasoprzestrzeni z zachowaniem szczegółowości je charakteryzujących plus jakby na to nie patrzeć treść, niosąca mocne przesłanie. Film refleksyjny z dozą makabrycznego humoru - po którym się wychodzi i zastanawia do której grupy ludzi mógłbym się zaliczyć - mięsożernych bydlaków, czy tej przesiąkniętej humanizmem biedoty.