kompletne niezrozumienie fabuły. Ponieważ osły w stadzie mają to do siebie, że jeden ogląda
się na drugiego przy podejmowaniu decyzji, więc nie chcąc wyróżnić się na tle innych osłów,
dają wysoką ocenę jako bezpiecznik własnej postawy znawcy kina.
Bo ten film żadnej fabuły nie ma. To bełkot i miks gatunków, podany w zniosłej formie,
przyprawiony pompatyczną muzyczką, kilkoma ckliwymi chwytami holokaustu, gejowską
epopeją próżnej pustoty i polany sosem tęsknoty za domem. Manipulacja widzem, a co gorsza
także samymi aktorami, którym pewnie wydaje się że robią coś pożytecznego.
Ten film nie ma ani sensu, ani porządku. Facet, który zekranizował scenariusz musiał być tak
samo najarany babcinym zielem jak ten co go napisał.
Widziałem wiele filmów, w których autor pozostawił miejsce do interpretacji. Ale takiego
burdelu, w którym interpretacja ma zastąpić scenariusz, to nie widziałem. Jak widać, dzisiaj
można wszystko. Masz klocki i sam sobie ułóż co chcesz.
Po tym filmie będziecie jeszcze głupsi niż przed nim :D