dla lubiących i potrafiących oglądać 5 filmów jednocześnie, zadanie jest o tyle uproszczone, że nie musimy sami przełączać kanałów.
Ciekawe niektóre momenty filmu, wyobraźnia obrazkowa na wysokim poziomie, dużo brutalnych scen nic nie wnoszących do marnej treści.
Film przez wielowątkowość w mojej opinii nie zyskuje nic, przewidywalna fabuła, to wszystko już było, kolejna produkcja nastawiona na kasę.
Skierowane do współczesnego widza doby internetu i chaosu informacyjnego, z nadpobudliwą wyobraźnią.
Natknąłem się nawet na reklamy tego filmu przyklejone do podłogi w sieciowym sklepie obuwniczym, marki nie wymienię, polecam więc sobie podeptać ;)
Tak jak w socjologicznym podejściu właśnie, tak i tu, pojedyncza historia oddzielnie jest czymś innym a w połączeniu z pozostałymi sześcioma ma dać widzowi nową jakość… rzeczywistość swoistego rodzaju. Można ją postrzegać irracjonalnie- wtedy odkryje się wątki reinkarnacji i mistycznego połączenia miedzy ludźmi, albo racjonalnie i zobaczyć cykliczność historii warunkowanej schematami funkcjonowania ludzkiego umysłu. Wielość interpretacji filmu, jest jego zaletą.
Nastawiona na kasę? Komercha, że niby? Oj człowiecze, nie wiesz i gadasz głupoty. Poczytaj sobie trochę o powstawaniu tego filmu. Myślę, że wtedy Twoje zdanie odnośnie "nastawiona na kasę" nieco się zmieni. Niestety, ale zdanie "chaosu informacyjnego, z nadpobudliwą wyobraźnią" wskazuje ewidentnie na to żeś filmu nie zrozumiał. To chyba nie wina Twórców ani samego dzieła:) Bo ja to widzę zupełnie inaczej niż Ty. Mianowicie nie jest to film dla widza doby internetu bo ten widz/internauta, o którym piszesz będzie często wypowiadał się na temat tego filmu dokładnie tak jak Ty:) Moja tezę ewidentnie popierają niektóre zwroty w Twoim komentarzu, które są charakterystyczne dla "widza doby internetu" lubiącego "sieczkę".
Może nie do końca się zgodzę, że taka sieczka. Raczej taka nudna sieczka.
Wszyscy bohaterowie kompletnie mnie nie interesowali, ich losy były przesądzone. Denerwowały za to liczne nielogiczne pomysły - ale w końcu trzeba się poddać konwencji i przyjąć, że w książce było jakieś uzasadnienie tych rozwiązań.
Irytujące były te ciągłe charakteryzacje aktorów. Rozumiem, że była to świetna zabawa dla ekipy, ale dla mnie mniejsza.
I co najgorsze, potworne morze banałów. Gdybym nie wiedział, to bym pomyślał, że Coelho napisał pierwowzór. Te wszystkie poprawne politycznie bzdety, odniesienia do holocaustu, reinkarnacji, itp ....
Po prostu trzy godziny prania mózgu, ale chyba w zamiarach mieli wykonać to podczas snu.
Po prostu ...............NUDA ............................