Powieść zapowiadała się ciekawie, ale przy rozdziale o Timothym zaczęłam się trochę nudzić, całkowicie natomiast poddałam się po przeczytaniu historii Somni - chyba ten cały nadmiar różnych wątków mnie przytłoczył. Warto sięgnąć po film, jest jakaś różnica, czy pogubię się w tej opowieści jeszcze bardziej?