Mistrzostwo charakteryzacji, czegos takiego nie widzialem od lat. Sam film w sobie jest niezly ale niestety zbyt skomplikowany, i nie chodzi o skomplikowana fabule ale o te przeskoki w czasie i przestrzeni, aby wszystko zalapac trzeba film ogladac w skupieniu. Poza tym ciagle zaprzatala mi glowe charakterystyka postaci, bo mielismy bardzo zle charaktery (Weaving, Grant) i bardzo pozytywne jak Berry, Sturgess i Bae. Problem dla mnie bylo uszufladowac i rozroznic te swietnie ucharakteryzowane postacie. Hanks na przyklad mial dwuznaczny charakter, podobnie jak Broadband. Te dwie postacie filmowe troche namieszaly mi w mojej klasyfikacji, nie bardzo zrozumialem zachowanie lekarza na okrecie jak i role Broadband jako kompozytora. Wiem, ze w filmie to mialo duze znaczenie obsada rol. Co do fabuly, podobala mi sie wielowatkowosc akcji i wydarzen. Kazdy epizod mial swoje znaczenie i wielu bedzie to interpretowac w roznoraki sposob w zaleznosci od punktu siedzenia. Jak dla mnie ten film to pokazanie generalnie walke dobra ze zlem, wielka wladze, role milosci w zyciu, zwyciestwo odnowy i progesu nad zdeptywaniem idealow i wolnosci. Naprawde, kazdy watek wedlug mnie ma inne przeslanie ktore w sumie daje obraz calosci, co napisalem powyzej. Film jest oryginalny, swietnie zagrany no i ta charakteryzacja - mistrzostwo. Co do watkow, podobal mi sie Hanks jako valleyman i ten cien zla ktory mu podpowiadal co robic.