Byłem w kinie na filmie "Atlas Chmur". Dopiero co wróciłem i jestem tak podekscytowany, że konsekwencją tego jest wpis tutaj:)
Film piękny! Wachowskim udało się stworzyć coś czego w kinie już dawno nie było i pewnie długo nie będzie. Powiew świeżości, zdecydowanie!:) Ten film w tej kwestii daje mi to "coś" czego spodziewałem się po "Awatarze", a wtedy tego nie dostałem. Nie mówię o porównaniu filmów bo tak naprawdę są zupełnie inne, ale chodzi o wrażenie ogólne.
Wielowątkowość, ilość i barwność postaci, a tutaj mamy popis wręcz orkiestrowy wbrew pierwszemu wrażeniu jednak nie utrudnia odbioru filmu. Wszystko jest tak poprowadzone i zmontowane(brawa dla montażystów), że mimo takiej ilości wątków, postaci pierwszoplanowych i drugoplanowych film jest klarowny i przejrzysty. Widać tutaj dobra rękę reżysera(w tym przypadku reżyserów). Aktorzy wspaniali z Hanksem, Berry i Broadbent'em(jaka nie będzie dla niego nominacji do Oscara za role drugoplanową to się pogniewam!:P) na czele. Świetna muzyka, piękne zdjęcia, efekty specjalne. Wybitna charakteryzacja(!!!). I na koniec skłania do myślenia, bo o czym jest ten film? Tak naprawdę: o losach świata, ludzi i o życiu: w formie uniwersalnej- mniej lub bardziej, a czasem nawet wcale.
10/10
Pójdę do kina jeszcze raz:)