Chyba tylko z tego, co nosi w portkach :)
Ale tak na poważnie, to chyba logiczne, że Wachowscy musieli jakoś odnieść się do "Matrixa". To przecież ich znak rozpoznawczy.
Poza tym - wracając do Hej Dżu Czanga - Neo jest o wiele płytszy jak dla mnie. Hej Dżu ma w sobie jakąś energię, charyzmę. Neo jest sztywniakiem i chyba zbytnio wczuł się w rolę zbawiciela.
nie było mi dane widzieć, co obaj mają w portkach ;D
od razu jak zobaczyłam ucharakteryzowaną twarz Sturgessa, to wydał mi się podobny do Reevesa.
nieźle się odnieśli - alternatywny świat, rewolucja, zbawienie, wybraniec, maszyny, pokarm z 'ludzi' ;]
też tak myślę. Chang coś kreował, na kogoś wpływał. Neo był bardziej marionetką i to on robił to, czego od niego oczekiwano; co było mu już przeznaczone i dla niego zaplanowane.