Bardzo wiele szczegółów jest niezgodnych z książką. To oczywiście nie jest problemem - właściwie każda ekranizacja odchodzi od oryginału. Jednakże zawalili końcówkę - zakończenie filmu nie pozwala na zekranizowanie kolejnych części. A szkoda, bo naprawdę są tego warte.
Nie czytałam książki. Nawet oglądając film nie miałam pojęcia, że jest nakręcony na podstawie książki. Oczywiście ją przeczytam, ale w jakim sensie "zawalili zakończenie"?
Rzeczywiście szkoda, że nie można ekranizować dalszych części (rozumiem, że książka ma kilka), chociaż ja nie widzę przeszkód. ;D
A film bardzo mi się podobał. Wcześniej nie miała o jego istnieniu pojęcia i bardzo mnie zdziwiło, że tak dobry film jest tak mało popularny (przynajmniej dla mnie ;))
Zawalili, zawalili... Na końcu Atramentowego Serca Mo nie wczytał Smolipalucha (w filmie: Dustfingera) do książki. Stało się to w Atramentowej Krwi, a poza tym zrobił to gość zwany Orfeuszem. A Cień rozsypał się na istoty, z których go stworzono, a one zamieszkały w ogrodzie Elinor.