PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=321837}

Atramentowe serce

Inkheart
2008
6,5 22 tys. ocen
6,5 10 1 22279
6,0 4 krytyków
Atramentowe serce
powrót do forum filmu Atramentowe serce

Ok, film nie był zły, może się podobać... ale czy nie zauważyliście tych wszystkich głupot? nonsensów? było ich bardzo bardzo wiele, podam przykład: Dustfinger jest w książce niby bardzo egoistyczny, co udowadnia nie otwierając celi z dziewczynką i pisarzem (chociaż ma czasu w pierony a kluczy jest kilka)(klucze potem rzuca na ziemie, a ta mała dziewczyna nie robi nic, nie kaze psiakowi ich przynieść, chociaż skurczybyk w lot kapuje o co biega, co widzimy kiedy przynosi M. kartke z dopisanymi zdaniami)ale za minute co jest? Ach, cudowna przemiana! Ognioręki nagle ryzykuje życie żeby ratować reszte! Przecież napisane jest, że jest EGOISTĄ!!! Nie może się za bardzo zmienic!
Dobra, nie chce mi się dalej wymieniac... Może zrobimy listę nonsensów w filmie? jak ktoś coś widzi to pisac w tym temacie :] Materiału będziemymieli co najmniej do osiemdziesiątki ;]
Zapraszam!

Countie

Póki co jeszcze nie oglądałam filmu, ale mam zamiar sobie kupić, a z tego co zauważyłam -choćby w obsadzie, będę miała mnóstwo zarzutów ;) tak wiec mam nadzieje że się ktoś jeszcze dołączy

ocenił(a) film na 5
Countie

Największa głupota? Obsadzenie człowieka takiego jak Brendan Fraser w roli MO! :) Ale jeszcze jedno.... Kto czyta książkę wie: "(...) trzech podłużnych bladych szram. Z powodu tych blizn twarz Smolipalucha wyglądała tak, jakby kiedyś popękała i ktoś ją skleił na nowo." Ogólnie aktor spoko, ale GDZIE TE BLIZNY?! Powinien mieć trzy wielkie blizny przez całą twarz, oszpecające go! Aktor był po prostu "za ładny" na Dustfingera.

Countie

Pierwsza duża różnica jest już na początku filmu: zamiast w domu Mo spotyka Smolipalucha (przyzwyczaiłam się do tego imienia;) w antykwariacie. Po drugie Smolipaluch jakimś cudem odnajduje Mo w domu Elinor. W książce przecież jedzie do niej razem z Mo. U Elinor wszystko dzieje się tak szybko,(najbardziej żałuję, że nie pokazali występu Smolipalucha przed Meggie) już pierwszego dnia odnajdują ich "czarne kurtki" i zabierają wszystkich, a nie tylko Mo jak w książce.
Wiem, że niektóre różnicę wynikają z krótkiego czasu filmu, ale z drugiej strony pojawiają się długie sceny, które w ogóle nie powinny wystąpić w filmie (np. cały wątek z niezwykłymi zwierzętami przywołanymi z książek).

Marbia13

moim zdaniem największym nonsensem jest cień, który jest raczej niewypałem.
Wyobrażałam go sobie jako coś przerażającego, a nie jako dymek z czerwonymi
oczkami ^^. w ogóle film jako adaptacja to trochę nie udał się, a szkoda,
bo książka genialna.

ocenił(a) film na 8
Countie

no nie wiem,moim zdaniem ten pies po prostu nie przelazłby przez te kraty.

Countie

W książce nie było napisane ze Smolipaluch (albo Dustfinger jak kto woli) jest egoistą tylko że Mo zranił jego serce gdy zabrał go z Atramentowego świata. Zresztą Smolipaluch udowadnia swoją wartość w drugiej części książki "Atrametowa krew" radzę sobie poczytać, dlatego ta kreacja z filmu bardzo mi się podoba :).

ocenił(a) film na 2
Anialoony

Ale w filmie ciągle powtarzają, że został on napisany jako postać egoistyczna. Chodziło o książkę w filmie, a nie o tą w naszym świecie - znaczy nie tą ekranizowaną.

Countie

Zobacz na to zdjęcie... Dustfinger ma tu blizny
http://gfx.filmweb.pl/ph/18/37/321837/167916.1.jpg

ocenił(a) film na 2
halfblood_princess

Ma, ale chodzi o to, że bardzo mało widoczne i wcale nie szpecące. Według mnie wręcz odwrotnie - wyglądają jak takie, które się robi podobnie jak tatuaże dla ozdoby.

ocenił(a) film na 7
Countie

nie czytałam książki i nie podoba mi się porównywanie książek do ich ekranizacji. Książka swoją drogą a film swoją. To są dwie różne rzeczy! Książki zawsze będą lepsze, bo zawierają w sobie więcej szczegółów, wątków... Dodatkowo jak przeczyta się książkę, to potem zupełnie inaczej widzi się bohaterów. Tak jak np widziałam tu wypowiedź, że Brendan nie pasował na główną rolę. A czemu? Dla tych co nie czytali książki, dużej różnicy to nie robi... Ale rozumiem to, bo ja np ostatnio miałam takie odczucie z filmem "Król Artur" z 2004 roku, kiedy to najpierw przeczytałam książkę (napisaną zresztą na podstawie scenariusza, ale nie ważne), a potem obejrzałam film. I zapewniam, że aktor, który grał Artura był beznadziejnie dobrany, ale to wg mojego uznania, innym mógł on bardzo się podobać w tej roli. Co do filmu atramentowego serca jednak twierdzę, że jak na to co miał przedstawiać jest przyzwoicie zrobiony :) jest to baśń, a baśnie są naciągane i nie ma się czego innego spodziewać. Logiczne, nie logiczne... A czy zastanawiałeś się jak wilk w czerwonym kapturku mógł zjeść ludzi, których to potem myśliwy ŻYWYCH i CAŁYCH wyciągnął z jego brzucha? :P Moim zdaniem dobrze zrobiony flim.

ocenił(a) film na 2
aleera89

aleera89, ale przecież Countie napisał o książce, która jest w filmie, a nie książce, na podstawie której zrobiono film.
I odnosnie braku logiki też ma rację, bo charakter postaci nie może się tak zmieniać ze sceny na scenę. Oczywiście zmiana na skutek jakiegoś zdarzenia byłaby ok, ale nie tak, że w jednej chwili chce za kogoś oddawać życie, a za moment myśli tylko o sobie i potem znowu chce się poświęcać, a potem znowu poświęcać innych dla siebie. I tak w kółko na przemian, co jest jeszcze komentowane przypomnieniami, że w książce (tej w filmie) jest postacią egoistyczną.