Wiele rażących nielogiczności obniża mocno poziom tej bajki, spłycając całą fabułę.
W każdej chwili można dopisać sobie historyjkę i ją przeczytać, po co te całe 9 lat udręki, po co czekać aż przyzwie się Cienia??? Dlaczego na końcu po przeczytaniu (recytowaniu) przez Maggi o zniknięciu tych co przybyli nie wszyscy znikają (tylko ci co przeszkadzają + zwierzęta)... I w ogóle aż dziw bierze, ze ten cały świat był normalny, chyba, ze główny bohater wszedł w wtórny analfabetyzm i nic nie czytał przez te 9 lat.
I dlaczego nikt nie doczytał sobie "I żyli długo i szczęśliwie... i dostali garnek złota" :)
No tak, to tylko bajka dla dzieci... ale przez to jest właśnie słabą bajką.
Co do końcowego zniknięcia, to mieli powrócić do książek ci, którzy byli w zasięgu wzroku młodej. Świat był normalny, bo trza było czytać na głos, a brendan przez te lata tego unikał. Co do reszty się zgadzam. Poza tym wędrówki postaci powinny pociągać za sobą zmiany w treści książek (np.matka zjawiszwy się w Inkheart musiała "dostać" w niej jakąś rolę, żeby zostać wyczytaną), w filmie nic na to nie wskazywało (miała tylko śmieszny strojem). A zresztą nie ma co dywagować. Jak to się kiedyś mówiło: pic na wodę, fotomontaż.
Dzięki za wyjaśnienie. Książki nie czytałem, pewnie jak zwykle - duuużo lepsza. No i film mógłby być choć trochę lepszy, z pewnością bardziej dopracowany pod względem wątków fabularnych.
Potwierdzam, trochę się nie postarali. Ja oceniam ten film na 6/10. Dziwi mnie tak wysoka ocena tego filmu, czyżby znów większość sugerowała się książką a nie filmem??
Obejrzałam film z zacieszem na twarzy, albowiem Atramentową Trylogię wręcz połknęłam. W książce to wszystko ma przynajmniej sens, wątki dopełniają się... A film... Nawet, jeśli nie ocenia się pod względem książki... Na prawdę przeciętny.