Jw. Najpierw wysadzili w powietrze jednego z agentów, używając czerwonej lampki. Potem, gdy to
samo robili z uczestnikami wyścigu, powiedziano, że to tylko uszkodzenie, czyli aut nie zabijali, tylko
chcieli pokazać, że oleizyna jest do kitu. Ale potem znowu jak chcieli zlikwidować Zygzaka, to
powiedzieli że go rozwalą. Wtedy się pogubiłam.
Ten agent co podczepił złomkowi nadajnik mówił coś, że zawsze może wymienić silnik, po tym ten profesorek (ten z tym monoklem :D) powiedział, że jeśli by tego użyć w większej dawce to nie będzie już co zbierać, po czym podkręcił ta maszynkę na maksymalne obroty i BUM, a wydaje mi się, że podczas wyścigów ustawiali siłę rażenia tego cudeńka na pomarańczowy, czyli nie najwyższy. Jakos tak :D