Przyznam, że jako fan pierwszej części napaliłem się na dwójkę jak szczerbaty na
suchary i niestety podobnie jak ów wyżej wspomniany nie najadłem się za bardzo. Ten
film jest chyba amerykańskim odpowiednikiem japońskiego Vexille. I zanim rzucicie we
mnie butami, ewentualnie uznacie za psychicznego dajcie mi rozwinąć mój wywód.
Oba filmy nakręcały widza na coś fantastycznego i oba nie miały nic do powiedzenia.
Grafika w obu filmach wypalała oczy i wypłacała solidnego strzała w twarz. Dźwięk
również nie pozostawał dłużny; w Vexille świetna muzyka, w Autach 2 fantastyczny Voice
acting (Caine, Mortimer) sugestywne dźwięki silników (zwłaszcza scena przejazdu przez
tunel podczas wyścigu w Tokyo) czy ta cała jedna piosenka(!) która utkwiła mi w pamięci
i nie za bardzo chce z niej wyjść (Weezer - You may think).
Cała reszta natomiast to ciąg nieporozumień i zawodów. W Autach 2 podobnie jak i w
Vexille fabuła przemyka się gdzieś za elementami scenografii i na dobrą sprawę w ogóle
mogłoby jej nie być. Identyczna sytuacja napotyka postacie, które w obu filmach są
strasznie płaskie i mogłyby być z powodzeniem zastąpione przez kartonowe figurki czy
watopatykoludki. W Autach 2 dobrzy są tak dobrzy, że aż zęby bolą, natomiast źli wcale
nie są źli, a z całej tej plejady zapamiętałem może ze dwie postacie (McMissle'a i
Shiftwell), reszta zginęła gdzieś w tym pędzie - szybciej się nie dało? Fabuła skacze z
jednego miejsca w drugie niczym kangur na speedzie. Nie można się na niczym skupić.
Postacie z pierwszej części dostały może z 10 minut w całym filmie, ponieważ resztę
zajął Złomek latający na silnikach rakietowych i strzelający z minigunów do Zaporożców i
Yugo (czy to na pewno jest druga część Aut?)
Na dobrą sprawę mogliby sobie też dać spokój z żartami, ponieważ niektórych nie
powstydziłby się Strassburger. Wymuszone i powtarzające się po kilka razy suchary na
prawdę nie są śmieszne.
Pixar miał w swojej historii kilka potknięć (Odlot, Ratatuj) i kiedy myślałem, że po
wspaniałym Toy Story 3 wejdzie na sam szczyt ten potknął się na schodach. Trzeba było
nie biegać!
Prawdopodobnie obejrzę ten film jeszcze raz czy dwa, ale jak na razie tylko 5/10. Słabo
jak na Pixara
Zalety:
+Grafika
+Dźwięk (voice acting, muzyka)
Wady:
-Fabuła
-Postacie
-Realizm
P.S. Oglądałem wersję oryginalną i nie chcę się wypowiadać na temat polskiego
dubbingu i dowcipów, ale po tym co widziałem na trailerach raczej nie podniosłyby
oceny, a niestety mogłoby ją jeszcze obniżyć
Suplement do recenzji:
Obejrzałem zdubbingowaną wersję filmu, aby mieć pełny obraz i zgodnie z moimi wcześniejszymi przewidywaniami nie ma rarytasów. Jest okay, ale nic ponadto. Niektóre kwestie trochę za bardzo są przesycone naleciałościami z innych języków, co w założeniu miało być chyba śmieszne, ale efekt jest raczej słaby, ponieważ wypowiedzi Francesco Palta-coś tam czy Zweitakta(?) są miejscami ciężkie do zrozumienia. Pyrkosz też trochę przesadza z tym wiejskim akcentem (w jedynce gdzie Złomek nie był główną postacią nie przeszkadzało to tak bardzo, ale tutaj kiedy musi trzymać cały film, wrażenie jest raczej mieszane.) Zmiana imion niektórych postaci też jest dla mnie niezbyt zrozumiała. Dlaczego zmieniać Zundappa na Zweitakta czy McMissle'a na McMissiona? Co taka zmiana ma wprowadzić? Imiona złych też były drętwe. Wyrzyguli? Widział tam ktoś jakąś Ładę? Gremlin mówiący, że on jest Trabant też do mnie nie przemawia.
No i na koniec tego posta, jak i całego filmu najlepszy tekst Złomka - uwaga (werble) - ale urwał. Tak, dokładnie, teksty jakiś dzieci neo czy innej internetowej plagi ktoś włożył do filmu, jako prawdopodobnie śmieszny żart. A w trzeciej części co? "Daj kamienia" czy "Miota nim jak szatan"?
Za sam polski dubbing mogło by być z 6/10, ale zmiana imion, drętwe dowcipy i przede wszystkim "Ale urwał" będzie tylko 4/10.
Film nadal oceniam na 5/10 i jeżeli kiedyś będę miał chęć obejrzeć ten film jeszcze raz to obejrzę oryginalną wersję.
Mam jedno ale - co do imion już w pierwszej części wszystkie zostały zmienione
Lighting - Zygzak, Mater- Złomek Flo - Lola tutaj odniesienie do piosenki Cococabana i cała masa innych
W dwójce zastosowano ten sam zabieg.
Z tym ale urwał - może ponieważ jest to meme w wielu środowiskach postanowiono go użyć z lepszym albo gorszym skutkiem
Dobrze że Mater nie pozwiedzał że wyścig był Over 9000 !
Zmiana imion w jedynce była podyktowana tłumaczeniem filmu, chociaż niektóre imiona(zwłaszcza pochodzące od nazw samochodów można było zostawić - Mack). Luigi czy Guido zostały w oryginale. Niektóre imiona przełożono błędnie, Genia powinna nazywać się Elżbieta, ponieważ Ford T miał określenie Tin Lizzie (Cynowa Elżunia). Ale jaki sens ma przekładanie jednego imienia na drugi jeżeli nie ma to żadnego zastosowania w filmie (McMissile - McMission - oba wyrazy są po angielsku, Holly Shiftwell - Liliana Lifting, oba imiona pochodzą z języków obcych i nie mają wyraźnych odniesień do kultury czy języka polskiego). Zweitakt do potoczne określenia trabanta, którego w filmie nie było (poza tym, że któryś AMC Gremlin twierdził iż się tak nazywa), a Zundapp to po prostu nazwa niemieckich zakładów produkujących motocykle i próbujących swych sił w produkcji samochodów (Zundapp Janus - widziany w filmie)
Też się napaliłam. Na jedynce byłam z dziecmi i teraz też, ale to już nie to samo. Przede wszystkim słaba fabuła. W pewnym momencie przysnęłam. Jedynke moge oglądać na okragło. Szkoda.
ja też się rozczarowałam - za szybko, za głośno, za trudny język, za bardzo skomplikowana intryga i za dużo przemocy (strzelaniny i bójki aut), wyszłam z tego filmu zmęczona a pamiętam, że "Auta" w 2006 r. mi się podobały, niestety teraz zabraliśmy małe dzieci (synków) i one miały dosyć, nic nie rozumiały i chciały wychodzić w trakcie seansu, to nie jest film dla małych dzieci, niestety.... :((((