Film był bardzo dobry . Wyszłam z kina bardzo zadowolona . Świetna muzyka i gra aktorska . Zdjęcia i sposób przestawienia wyspy - idealny . Jak dla mnie nie zabrakło niczego .
nakręcenie politycznego dreszczowca to niełatwa sztuka. brudne gry polityczne zwykle są pokazywane na ekranie w zimny, mechaniczny, typowy dla kina akcji sposób - drapacze chmur, "smutni panowie" w garniturach i ciemnych okularach, technologia w służbie ojczyźnie, spektakularne pościgi samochodowe i brzydkie przydrożne motele, w których uciekinier szuka schronienia w nocy (przykład: trylogia o przygodach jasona bourne'a).
w "autorze widmo" wszystko to jest. i wszystko - ucieczka bmw, nawigacja samochodowa, motel, azjatycka gospodyni w domu premiera - ma w sobie pożądany "thrill".
(SPOILER) film nie jest jednak wg mnie dziełem sztuki - końcówka (ghostwritera zabija pędzący samochód) rzeczywiście trochę rozczarowuje oczywistośwcią.
trzeba też stwierdzić, że ghostwriter epatuje suspensem w nierównych dawkach - początek pobytu pisarza w domu langa jest raczej zabawny niż pełen napięcia.
i ostatnia już rzecz warta zaznaczenia - ten dreszczowiec był momentami BARDZO ZABAWNY. Duża w tym zasługa świetnego Ewana McGregora!
polecam obejrzenie, bo pewnie dłuuuuugo trzeba będzie czekać, zanim ktoś zdecyduje się powtórzyć ryzykowny wyczyn polańskiego i nakręcić film, który będzie, jak to ujął recenzent Corriere della Sera, politycznym, gotyckim dreszczowcem.