W pierwszej scenie samochody opuszczają prom, ale jedno auto zostaje. Bez jednego słowa
zostaje wprowadzona zagadka, jakieś napięcie. Mi osobiście skojarzyła się ta scena z
początkiem "Dużego Zwierzęcia" Jerzego Stuhra. Tam pokazane jest jak z miasteczka odjeżdża
cyrk. Wozy po kolei oddalają się, ale na miejscu zostaje jeden samotny wielbłąd. Dlaczego?
Tego nie wiadomo, też jest zagadka.
Ciekaw jestem, czy Polański w jakimkolwiek stopniu wzorował się na Stuhrze. Może to czysty
przypadek, a może dyskretny ukłon w stronę młodszego kolegi?
W każdym razie, obie sceny uważam za znakomite :-)