SPOILER !!

to, że ktoś jest agentem obcego państwa w rządzie danego kraju, to się zgłasza odpowiednim służbom tego kraju a nie pisze o tym w książce przeznaczonej do szerokiej publiczności w sposób, którego i tak ta publiczność nie odczyta ( bo nie zna klucza do odczytania ani nawet nie wie, że ma do odczytania jakąś ukrytą wiadomość). Od czapy taki zamysł, dla mnie nie ma to w filmie uzasadnienia ( czy coś przeoczyłam???). Tym bardziej od czapy, że ten autor-widmo co i rusz robił jakieś nielogiczne głupoty, które nie wiadomo czemu miały służyć ( np. ucieczka prosto pod auta na ruchliwej ulicy, samotne wycieczki promem na wyspę, no i przede wszystkim zatrzymanie w tajemnicy, nie wiem po co, swoich podejrzeń co do agenta i pisanie o tym dopiero w książce w "super-tajny" sposób) . Fakt, że film swój klimacik wizualny ma ( choć ja akurat wolę klimaty ciepła, np. Arizona, Georgia, Luizjana i tego typu a nie zimne, mokre, skandynawskie jak tu). Jednym słowem: napięcie , zagadka jest - ale żadnej logicznej potrzeby tego zamieszania nie widzę, takie to kompletnie bez sensu.