Oryginał tego filmu to iście świetny thriller i znakomity przykład, jak takie filmy robić. Tutaj natomiast zaserwowano nam przeciętną sensację, do której dodano mocniejszego thrillera i wymieszano z krwistymi efektami. Film bardzo mnie zawiódł. Po pierwsze, bohaterzy denerwowali mnie od początku do końca - nawet w dwójkę nie dorównują bohaterowi z oryginału granego bardzo przyzwoicie przez C. Thomasa Howella. Natomiast Sean Bean - mimo, że nadaje tutaj nowy stopień operowania swoją rolą, nie może dorównać Rutgerowi Hauerowi. Od Hauera biła naprawdę mocna groza, a swoją charyzmę wykorzystywał po prostu mistrzowsko. Bean, mimo że to świetny aktor, tego nie przedstawił. Ot co, zagrał bardzo dobrze swoją rolę - i to on ratuje całą produkcję. W podsumowaniu - słabawy adaptowany scenariusz, mało wciągająca akcja, dobry autostopowicz, niezłe zdjęcia, dobre efekty i przyzwoite ich wykorzystanie. A poza tym pustka(ocena 5 to i tak dobrze).