Remake "The Hitcher" to porządnie zrealizowany film sensacyjny, który nie ustępuje innym filmom z tego gatunku. Mamy tu wartką akcję, strzelaniny, pościgi, jednym słowem to wszystko czego oczekuje widz od prawdziwego filmu sensacyjnego. Mniejsza o to, czy wszystkie działania bohaterów są logiczne, czy nie. Ważne, że jest to kino akcji i dobrze się je ogląda!
Oczywiście ktoś tu poruszał parę niedociągnięć jak pusta droga, na której nagle pojawia się TIR... film sensacyjny ma swoje prawa, zresztą jest to sytuacja prawdopodobna, TIR to nie ufo! Tak samo scena, gdy główny bohater przywiązany jest do tira. Oczywiście ważny jest tu aspekt psychologiczny, co powinna zrobić 20-letnia panienka, która pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji. Trudno od niej oczekiwać bohaterstwa. Ona nie jest ani Johnem Rambo, ani MacGayverem. Trudno też, żeby umiała perfekcyjnie strzelać w łańcuch. Tak więc nie przesadzajmy, tego typu uwagi uważam za wyszukane i stanowią po prostu...czepianie się.
Oczywiście wersja z 1986r. jest nieco lepsza, ale tylko nieco. Rutger Hauer bardziej sugestywny, choć S. Bean też wypadł całkiem nieźle. Za dużo to spektakularnego popisywania się niezniszczalnością Rydera i jego umiejętnościami strzelniczymi - zestrzelenia helikoptera i skasowanie 4 radiowozów, no i fatalna końcówka filmu...niezniszczalna Grace wyskakująca z furgonetki jak niezniszczalny superbohater, która przed momentem w wyniku małej eksplozji zaczęła płonąć...brak słów. Na dodatek Grace wyglądała jakby 5 minut temu wyszła spod prysznica, prawie czyściutka, minimalnie umorusana... zero realizmu, a to należy wytknąć! Mimo tego film spełnił moje oczekiwania. Nie było źle, mogło być oczywiście lepiej, ale Hitcher z Hauerem pozostaje nadal niedościgniony. 7/10!