Pewnie zobaczy jak to armia która posiada technologie pozwalającą do podróżowania w
przestrzeni kosmicznej zostaje pokonana przez tubylców z dzidami i łukami
ach jakie to piękne co za spaniały film.
Mnie też to wkurzało, jednak RDA miała jak na tamte czasy kiepską broń. Teraz wrócą dużo potężniejsi i Na'vi mają przechlapane.
Nie przesadzajmy. Na'vi mieli do pomocy latające zmory (w tym Toruka!). Dodatkowo mieli sporą przewagę liczebną, a i tak dostali w czambuł! Dopiero interwencja Eywy pomogła (bo zastanówcie się: wygrać z CAŁĄ PLANETĄ!?).
Ta walka wcale nie była taka absurdalna. Ludzie mieli zaawansowaną technologicznie broń, Na'vi zaawansowaną biologicznie naturę ;).
Też racja :) Ale pewnie z nie całą, pamiętaj, że trochę trudno by było przyjść Młotogłowowi z np. bieguna. Armia ludzi jakaś bardzo zaawansowana nie była, bo
a) Hell's Gate NIE było kolonią wojskową
b) ludzie mieli Na'vi za gorszych, nie spodziewali się, że te "małpy" mogą być tak potężne.
Ale w 2, pewnie RDA opowie smutną historię jak źli tubylcy ich dręczyli i zabijali kolonistów przynoszących naukę, medycynę i ogólne oświecenie i tym razem raczej problemu z dostępem do broni orbitalnej mieć nie będą (trzeba także zwrócić uwagi na to, że istnieje coś takiego jak... łapówka). Albo wrócą z bronią bardzo potężną i zaatakują znienacka, bo raczej w Samsony się już bawić nie będą. Tak więc, pewnie prędzej czy później dojdzie niestety do zagłady (nie wierzę, żeby ludzie odpuścili). Być może, pojawią się pod koniec ostatniej części i tak po prostu zniszczą Pandorę (jednak sama w to nie wierzę, Cameron raczej nie zrobi takiej tandety).
W jednym, nietkniętym przez człowieka rejonie, fauna jest tak przeogromna, że walczyć z "całą planetą" czy "nie całą planetą" nie robi wielkiej różnicy ;).
Armia faktycznie nie była zaawansowana, ale wątpię by mogła użyć jakiejkolwiek innej broni. Przypomnę że na Ziemi używano "broni ferromagnetycznej". Nie mam BLADEGO pojęcia, co ten termin oznacza, ale jest tam coś z magnetyzmem, a przyciąganie na Pandorze jest ZUPEŁNIE INNE niż na Ziemi (co niejednokrotnie w filmie jest zaznaczone). Całkiem możliwe, że broń najnowszej technologi, jest na Pandorze bezużyteczna, lub nawet niebezpieczna dla użytkownika.
Też zawsze uważałem że to nie koniec. Ludzie zostali wysłani na Ziemię. I co z tego? Wrócą z jeszcze większą armią! Naprawdę mimo "wygranej" bitwy z tawtute, zawsze pod koniec bałem się o bezpieczeństwo raju, zwanego Pandorą. Czy ten spokój nie jest tylko chwilowy?
"Ale w 2, pewnie RDA opowie smutną historię jak źli tubylcy ich dręczyli i zabijali kolonistów przynoszących naukę, medycynę i ogólne oświecenie"
Bardzo trafna uwaga ;). Przypomnę że to samo spotkało Azteków i inne plemiona indiańskie. Było mniej więcej tak: konkwistadorzy dotarli do Ameryki. Spotkali na wschodzie prymitywne plemiona indiańskie. Oni przyjęli ich ciepło. Dlatego konkwistadorzy zaczęli zajmować tereny i zniewalać Indian. Wtedy poszli bardziej na zachód, gdzie spotkali Azteków i inne plemiona, którzy powiedzieli do siebie "Nas nie wykiwacie!" i zaczęli walczyć.
Co zrobili konkwistadorzy po powrocie do Europy? Oczywiście, powiedzieli że Indianie to brutalny naród, wyrywający ludziom serca i atakujący innych bez większego powodu.
Jedyna nadzieja w naukowcach. Być może oni również wrócą na Ziemię (bo wątpię ze zostaną na Pandorze. Ich dom jest na Ziemi. Ich misją, jest uratowanie swojego domu) i jakoś powstrzymają RDA. Mówiłem już że zakończenie AVATAR'a, nie kończy się zwycięstwem Na'vi, tylko pokojem między nimi i ludźmi ;).
"W jednym, nietkniętym przez człowieka rejonie, fauna jest tak przeogromna, że walczyć z "całą planetą" czy "nie całą planetą" nie robi wielkiej różnicy ;)."
Racja :) Chociaż porównaj sobie pandorowe "nie z całą planetą" i z "z całą planetą". Jest różnica :)
Ta broń to broń Gaussa. Też nie wiem, o co w tym chodzi, jednak - pewnie jest jakaś broń "pomiędzy" klasą broni używanej przez RDA a tej magnetycznej. I pewnie z taką klasą wróci RDA.
"Też zawsze uważałem że to nie koniec. Ludzie zostali wysłani na Ziemię. I co z tego? Wrócą z jeszcze większą armią! Naprawdę mimo "wygranej" bitwy z tawtute, zawsze pod koniec bałem się o bezpieczeństwo raju, zwanego Pandorą. Czy ten spokój nie jest tylko chwilowy?"
No cóż, to, że nie jest chwilowy, jest oczywiste. Swoją drogą (czepiałam się o to też "Avatar: The Game") "tawtute" jest określeniem pojedynczej Istoty z Nieba. Ludzi Nieba określa słowo "sawtute". Taka mała poprawka :)
Naukowcy pozostali na Pandorze. Nie mają szans na powrót, z oczywistych przyczyn, jakimi są brak sprzętu i osoby, która by tym kierowała. Jeśli natomiast jacyś wrócili - RDA się już nimi zajmie. Procesy, wskazanie jako chorego psychicznie, itd.
"Mówiłem już że zakończenie AVATAR'a, nie kończy się zwycięstwem Na'vi, tylko pokojem między nimi i ludźmi ;)."
Nie widziałam ;) Po części jest to słuszne, jednak - nie ze wszystkimi. Zapewne reszta ludzkości (w tym korporacje i rządy) będą przeciwko nim.
"Bardzo trafna uwaga ;). Przypomnę że to samo spotkało Azteków i inne plemiona indiańskie. Było mniej więcej tak: konkwistadorzy dotarli do Ameryki. Spotkali na wschodzie prymitywne plemiona indiańskie. Oni przyjęli ich ciepło. Dlatego konkwistadorzy zaczęli zajmować tereny i zniewalać Indian. Wtedy poszli bardziej na zachód, gdzie spotkali Azteków i inne plemiona, którzy powiedzieli do siebie "Nas nie wykiwacie!" i zaczęli walczyć."
Tak, i tu jest analogia z Na'vi. Jednak, może też być inna nadzieja - ludzie zmądrzeją i zanim spuszczą swoje bomby na ten Raj, postanowią zmienić nastawienie do Niebieskich. Do myślenia daje mi też jeden z wywiadów z Sigourney Weaver - aktorka powiedziała tam, że "jest przekonana, że jeśli ludzie powrócą na Pandorę, Na'vi nie zabiją ich, tylko wyjdą na przeciw z nadzieją, że będą lepiej traktowani". Więc nigdy nie wiadomo, jak to się potoczy :)
"Ludzi Nieba określa słowo "sawtute". Taka mała poprawka :)"
O! Dzięki ;).
"Naukowcy pozostali na Pandorze. Nie mają szans na powrót, z oczywistych przyczyn, jakimi są brak sprzętu i osoby, która by tym kierowała. Jeśli natomiast jacyś wrócili - RDA się już nimi zajmie. Procesy, wskazanie jako chorego psychicznie, itd."
To z chorobami psychicznymi to dobry wątek ;). Mnie się jednak wydaję, że naukowcy nie zostali na Pandorze, tylko przejęli ludzka kolonię. Jake powiedział "Pozwolono zostać wybranym". Jak dla mnie znaczyło to tyle, co "Wybrani mogą przebywać na Pandorze", a nie "Nie lecą na Ziemię". Przecież to są naukowcy, a nie durnie! Raczej przewidzieli odwet RDA i zechcą mu zapobiec.
Wydaje mi się, że jednak w 2 RDA nie będzie miało z nimi zbyt dużego problemu. Mogło ich być z 30, poza tym, nie mają żadnej broni - bo raczej śmigłowców nie pokonają. W sumie, to raczej nie będą mieli - zrzucą komandosów pewnie jakoś w nocy z nienacka, a naukowcy też nie będą postawieni 24h/7dni. Cóż, raczej obrona będzie marna :/, chyba, że o czymś nie wiem.
Tak, to oczywiste, że przejęli. Zostali tam, nawet na końcu oryginalnego scenariusza Jake się o tym rozgaduje ("naukowcy będą zapalać tu światło, ale ja tu raczej nie powrócę").
Wiem, ale ci "wybrani" chcieli zostać, prawda? A drugiej okazji na powrót nie będzie. Ogólnie to kiepska sprawa :-/
Może mniej może więcej. W póki co nadal wyciętych scenach było widać jedynie kilkunastu naukowców którzy "dosiedli" avatary i zaatakowali cetrum dowodzenia. Co nie zmienia faktu że mogli też pomóc inni - technicy, pojedyńczy wojskowi i td. Ale w skali ogólnej liczby personelu było ich nie wielu i stąd "wybrani". Ale jaki był ich skład to dowiemy się dopiero jak się skrystalizuje zarys fabuły 2 lub jak się pojawią materiały promujące - oby na lepszym poziomie niż mega przeciętna gra komputerowa zrobiona na zasadzie filmówki:).
Właśnie - są to raczej nieliczni. Na razie nie wiemy, ile osób tam było, czy pomogło więcej niż ci naukowcy... Pozostaje czekać, jak wyżej :)
Ja gry w ogóle nie traktuję jako elementu uniwersum, tylko jako okazję do połażenia na Pandorze ;)
Jak dla mnie ten film będzie 2 razy gorszy od jedynki nie wyobrażam sobie jak dalej maja ciągnąć ten watek z Na'vi co znowu skopią dupę RDA w ogóle dlaczego korporacja ma sile militarną i w dodatku taka zacofaną
takie Mechy kant dupy rozbić po co ta szyba z przodu przecież możną było dąć pancerz i kamerkę w ogóle nie rozumiem koncepcji avatara jak dla mnie jest zbyt naiwny.
Broń RDA była "przestarzała" jak na tamte czasy, a i sama Korporacja miała Na'vi za "bandę pokąsanych przez muchy dzikusów", więc tymbardziej nie inwestowali w dobrą broń). Poza tym, kombinezony też były przestarzałe, ale wciąż wytrzymałe - w jednym tylko momencie Sully go zniszczył metalowym "młotem", no i niszczyły je te zwierzęta, ale to akurat nic dziwnego.
Co do A2 - jest bardzo dużo możliwości rozwoju. Równie dobrze RDA może powrócić z misją pokojową, albo tym razem wygrać. albo połączyć z siły z Na'vi przeciwko jakiejś innej rasie. albo ludzie uznają, że chcą się zmienić i uczyć od Na'vi szczęśliwego życia.
albo nawet może w ogóle nie być ludzi, tylko pokazana walka Na'vi z groźnym przeciwnikiem, np. wrogo nastawionym podwodnym klanem. możliwości jest co niemiara, wszystko zależy od Camerona, który już niejednokrotnie udowodnił, że jest mistrzem kontynuacji (Aliens, Terminator 2).
Chyba bym nie wytrzymał, gdyby jakaś inteligentna rasa na Pandorze, miałaby być "wrogo nastawiona"... :(
Bo właściwie dlaczego? Wszyscy tam mają kontakt z Eywą. Dlaczego ktoś inteligentny, chciałby śmierci tego drugiego?
Pamiętaj, że Toruk Makto był wybierany 5 razy. Być może był wcześniej jakiś inny klan, albo inny rodzaj Na'vi, który różnił się mentalnością i chciał się sprzeciwić Eywa / przejąć władzę nad Pandorą. W A2 taki klan może wyjść z ukrycia (wody?) i ponownie zaatakować. Taki zbuntowany klan mógłby połączyć siły z RDA / bądź ludzie obserwując walkę, poświęcenie Jake'a i innych Na'vi zrozumieją, że idą złą drogą i by Na'vi pomogli.
Oczywiście, to tylko jedna z setek możliwości. Nie jestem Cameronem, który i tak zrobi film inaczej niż inni myślą :) mam tylko nadzieję, że nie zrobi jakiejś nawalanki.
Wojny na Pandorze się zdarzały, ale żeby ktoś sprzeciwiał się Eywa? No bez przesady. Za bardzo kocham Na'vi, by w to uwierzyć ;).
A skąd wojny? Otóż jak można się domyślić, były to zwykłe wojny o przetrwanie. "Epoka wielkiego smutku" to prawdopodobnie czas, w którym zabrakło niezbędnych do życia elementów (woda, jedzenie). Piszę o tym w Tajnym Raporcie ;). Znaczy się, piszę że wojny z powodu braku różnych minerałów się zdarzały :P. Nie tłumaczy co to była "Epoka wielkiego smutku". Chociaż z tego co kojarzę, posiadasz Tajny Raport, więc niepotrzebnie tłumaczę ^^.
Gdzie to było? Bo nie przypominam sobie takiego fragmentu :(
Jednak, nie wydaje mi się, aby "Time of Great Sorrow" był spowodowany tak błahym pojęciem jak nagły głód, tymbardziej, że na Pandorze jest Eywa dbająca o równowagę, a jedzenia nigdy nie brakuje, dzięki czemu Na'vi nie znając takich pojęć jak ubóstwo czy głód (to też z Raportu). A przecież nie potrzebują minerałów, oni wszystko czerpią z lasu :)
Możliwe, że był jakiś "odłam", który nie chciał być elementem natury, tylko jej władcą i sprzeciwił się Eywa. Zresztą, możemy sobie tutaj gdybać, bo praktycznie do 2 się zapewne zbyt dużo nie dowiemy.
"Łatwy dostęp do zasobów naturalnych pomógł też ograniczyć (choć nie całkowicie) wojny pomiędzy poszczególnymi klanami." - Tajny Raport. Tak, ten cytat o braku głodu i przeludnienia tez pamiętam ;).
Błahe pojęcie? Zacznijmy od tego że wśród tubylców nie ma czegoś takiego jak "błahe pojęcie". Dla nich wszystko jest proste. Nie ma u nich polityki, czy głębszych przemyśleń moralnych.
I ciągle uważam, że odłam który postanowiłby odłączyć się od natury, byłby fatalnym pomysłem. Niech Pandora pozostanie światem idealnym. Światem marzeń. Wolnym od głupoty, typowej dla człowieka. Światem który poszedł zupełnie inną ścieżką, od naszej. Proszę Panie Cameron! Dam ci 10/10 na filmwebie, tylko zrób o co cię proszę!
Czyli, mieli tam raj. Czas Wielkiego Smutku musiał być czymś spowodowany i dla mnie niemożliwe jest, aby na Pandorze nagle zabrakło jedzenia / wody / miejsca, w końcu jest tam Eywa dbająca o równowagę. Kto wie, może jakiś atak z kosmosu?
W sumie, to mnie odłam też nie wydaje się realny, bardziej jacyś agresorzy z innej planety (nie ludzie), bo coś musiało ten czas spowodować. Mam tylko nadzieję, że w A2 będzie coś więcej niż nawalanka z ludźmi, tego bym nie przeżyła :(
A propo pojęć: racja, oni nie mają takich problemów. Jednak, nie wydaje mi się, aby coś, co tak poważnie określają, to był brak jedzenia (niemożliwy przecież na tej idealnej planecie).
W sumie, to mnie odłam też nie wydaje się realny, bardziej jacyś agresorzy z innej planety (nie ludzie),"
Predatorzy! XD Dobra żartuję.
Czas wielkiego smutku to może być jakaś globalna katastrofa. Może i na Pandorze jest Eywa, ale niektórzy mówią że natura na Ziemi trzyma wszystko w równowadze. Mimo to zdarzają się katastrofalne pożary lasów (nie z winy człowieka. W czasach prehistorycznych pożar lasu był czymś wręcz naturalnym) bądź wybuchy wulkanów. Może Pandorę też nawiedził jakichś kataklizm, jednak Pandora miała Eywe, która stoi na straży równowagi i życia, dlatego pojawił się Toruk Makto, który zjednoczył swego rodzaju strażników Pandory (klany Na'vi) i zażegnał kryzysowi.
I tak jedyne co możemy powiedzieć to: "A może...?" ^^
Równie dobrze dawno temu mogły odbywać się tam wojny klanowe. Nie wiemy jak długo Na'vi istnieli w tym świecie - równie dobrze mogli walczyć między sobą - tak dawno że tego nie pamiętają - tego wątku w 1-ce wbrew pozorom dokładnie nie poruszono.
Według tego, co mi wiadomo, żyli w "pokoju i harmonii" jakieś 20 000 (!) lat więc trochę to jednak było. Nie wiem, czy były jakieś wojny, ale Na'vi nie mieliby po co ze sobą walczyć, prawda? Naturalne kataklizmy też odpadają, chociaż w pożar jestem w stanie uwierzyć. Bo w końcu jak coś się spali to Eywa nie mogła mieć na to wpływu :)
Jednak wydaje mi się, że "Czas Wielkiego Smutku" był raczej spowodowany czymś innym.
Inni agresorzy są aktualnie dla mnie najbardziej realni. Odłam mało realny, choć kto wie. Może jakaś rasa z kosmosu robiła to co niegdyś ludzie?
Jednak nie wydaje mi się, aby to była taka katastrofa jak pożar czy wybuch wulkanu.
Racja, pozostaje czekać na to, co zrobi Cameron.