Mam na myśli ten stary, gdzie wszystko idealnie zagrało i stworzyło piękną opowieść do której można wciąż wracać.
Nowy Avatar próbował powtórzyć sukces. Wizualnie podołał, choć nie był tak przełomowy jak poprzedni. Jest lepsza jakość, ale "tylko" tyle. Fanom Pandory na pewno będzie się podobało i nie będą rozczarowani.
Fani Neytiri również będą zadowoleni. Ta kobita znowu pokazała taki charakter, że ciary przechodziły.
Ciekawie poprowadzony wątek Quaritch'a i jego syna. Już nie jest taką jednowymiarową postacią. Tutaj jestem najbardziej ciekawy jak to się dalej rozwinie.
Szkoda, że scenariuszowo tym razem słabiej. Nikt nie oczekiwał głębi, ale mogłoby się to bardziej trzymać kupy. Niewiele wysiłku kosztowałoby wszystko poprowadzić, żeby było lepiej. Szkoda, bo tu widzę utracony potencjał.
Podsumowując - jest dobrze, z chęcią obejrzę jeszcze raz za jakiś czas i na pewno pójdę do kina na kolejną część. Avatar 2 to bardzo dobry film. Jego problem jest taki, że oczekiwania były ogromne, że będzie jak z Obcym i Terminatorem, gdzie część 2 była znacząco lepsza od 1. To się nie udało.