Seans 2d, zwykłe 3d, czy IMAX3D? Różnica w przypadku jedynki była kolosalna, taka, że nie ma sensu chodzić na ten film do zwykłego kina 2d czy zwykłego 3d - twórcy oczywiście o tym nie powiedzą, tylko dlatego ponieważ liczą na ogromne zyski ze wszystkich rodzajów seansów. W IMAX3D wrażenia były tak "mindblowing" w 2009, że fabuła mogła być jedynie przyjemnym tłem (w zwykłym kinie wrażenia były słabsze o, nie wiem, 90%, zupełnie inne przeżycie). "Avatar" powinien być grany tylko w IMAX3D i być stałym punktem programu, żeby wszyscy chętni mogli tam go przeżyć, dojechać z daleka w wygodnym dla siebie terminie, a nie dostawać wybrakowaną wersję, reklamowaną jako "ten sam film". Krytycy i widzowie oglądający film poza Imaxem powinni uwzględniać to w swoich recenzjach/opiniach, ponieważ Avatary są tworzone maksymalnie pod Imaxa (zaryzykowałbym stwierdzenie, że IMAX został stworzony po to, by pokazać "Avatary", bo reszta filmów wyświetlanych tam nigdy nie zbliżyła się do tego poziomu wrażeń, do awatarowskiej magii 3D). Moja opinia dotyczy na ten moment jedynki, ale z tego co czytam "Istota wody" prezentuje jeszcze wspanialsze doznania wizualne w Imax, więc odbierać je sobie seansem w zwykłym kinie jest dużą stratą.
I jak w takim wypadku film ma zarobić? Przy tej ilości IMAXowych sal w Polsce czy ogólnie na świecie, musieliby zwiększyć cenę biletów i grać to jeszcze przez co najmniej pół roku.
Może powinno to funkcjonować jako stały punkt repertuaru w IMAX, czyli w każdym tygodniu jakieś seanse nawet po miesiącach/latach od premiery, lub choćby jeden seans w miesiącu. Trochę na zasadzie "atrakcji w Disneylandzie" ;)
Byłem na jedynce w IMAX w 2009 i szczerze nie pamiętam, żeby efekty 3D były aż tak oszałamiające. Wczorajszy seans był w "zwykłym" 3D i o ile nie jestem fanem tej technologii, to wyglądało to naprawdę ładnie. Ciekaw jestem Twoich wrażen po obejrzeniu dwójki.
Byłem na Avatarze w Imaxie w 2009 roku, później na jeszcze kilku innych filmach, w tym na Hobbicie. Nie było żadnego wielkiego wow. Nie wiem jak w innych Imaxach, ale ten w Katowicach nastawiony jest wyłącznie na głośno i tyle. Ani obraz jakiś lepszy, ani głębia, ani kolory, ani dźwięk. O wiele większe wrażenia wizualne doświadczają nowe Heliosy w systemie Atmos.
Hmm, w Poznaniu różnica była ogromna wtedy między Kinepolis (Cinema City) a Imaxem. I nic przez lata na moje oko się do tamtego seansu w Imaxie nie zbliżyło, jeśli chodzi o wrażenia 3d, choć Grawitacja wyglądała nieźle:) Imaxowa wielkość ekranu też miała wielkie znaczenie - bo ten świat powinno się odbierać właśnie "na wielko". Cóż, zaufam Camerenowi i jego "IMAX3D experience", bo jako jedyny jest prawdziwym pionierem tej technologii.