Cameron nigdy nie przestanie mnie zadziwiać... Mógłby już do końca życia leżeć do góry brzuchem i tylko wydawać pieniądze, a jednak chce mu sie robić takie wyczyny.
Brawo panie James! Tak trzymać.

Cameron zrobi wszystko żeby było o nim głośno i zarobić.

Skoro chce już coś niezwykłego zrobić to przy okazji warto na tym zarobić ;) Nie przekreślaj z góry tego filmu. A co jak będzie miał głęboką fabułę i mnóstwo zasakujących zwrotów akcji? Wszystko jest możliwe.

Oby miał te zaskakujące zwroty akcji bo w częci 1 nie było ich zbyt dużo.

Podczas oglądania filmu zostałem "wciągnięty" w ten świat dlatego na fabułę nie zwracałem uwagi. Była logiczna i spujna. Później oglądając film w domu zwróciłem bardziej uwagę na fabułę i faktycznie taka sobie. Nie jest zła ale też nie zasługuje na miano arcydzieła. Jednak z powodu mistrzowskiego grania na podstawowych emocjach i pięknego świata film otrzymał odemnie 9/10.

Liczę na to że druga część będzie miała lepszą fabułe.

A ja ponowie pytanie, dlaczego filmy którym dałem 10 nie są arcydziełami ??

Chciałem cię wtedy zdenerwować :P
Nie bierz na poważne żadnego posta z tamtego dnia. Puściły mi wtedy nerwy (nie z powodu filmwebu) :(
Filmów nie widziałem.

"Cameron zrobi wszystko żeby było o nim głośno i zarobić."

a Lecho1523 zrobi wszystko żeby byś upierdliwym

Cameron mógłby nawet stworzyć sztuczną planetę rodem z avatara. Dla Lecha1523 i tak byłby to pretekst aby zarobić :/

No a po co by ją tworzył ? Rozumiem że wejściówki byłyby darmowe.

Mało tego Cameron tyle zarobi na jedynce że kupi sobie jakąś planate albo księzyć stworzy tam nowe środowisko,wyhoduje prawdziwych Navi i tak powstanie Avatar 2.
To jeszcze mało największych fanów zabierać będzie promem gdzie zamieszkają w cudownym lesie.

Fajnie by było ;)

Jasne że tak.
Musze sie przyznać że oglądając go miałem chęc wskoczyć w taką maszynke i zostać navi, zostawić zgiełk szarości codziennego życia i pozostac w kolorowym świecie nawet jakby oznaczało to przejście przez te wszystkie egzaminy na wojownika.

Cameron to lekko stuknięty facet z ze zmutowanym, przerośniętym ego. Gdybym go znał osobiście zapewne bym go nienawidził. Facet ma piątą żonę - to mówi samo za siebie - jest idiotą.
To bardzo dobrze, że taki z niego typek - dzięki takiemu walniętemu charakterowi dał nam Terminatora, Aliens czy właśnie Avatara.
Był wściekły z zazdrości gdy zobaczył pierwszy raz Star Wars - wtedy był jeszcze kompletnie nikim jeśli chodzi o kinematografie, ale i tak uważał, że to on jest tym "boskim" artystą, który ma tworzyć takie rzeczy.
Gdyby taki nie był, to zapewne te filmy nigdy by nie powstały, albo byłyby zupełnie inne, skromniejsze.
Przy produkcji filmów tworzonych z rozmachem potrzeba pewności siebie i mani wyższości.
Cameron chce by się o nim rozpływano w zachwytach, tak tego pragnie, że jest skłonny wystawić najcięższe działa. Titanic miał kompletnie pogrążyć jego karierę... w pewnym momencie sam się załamał, gdy do niego dotarło, co za "głupstwo" zrobił...
Jak widać przy hollywoodzkich blockbusterach potrzeba wariatów, takich jak on.

Mam nadzieje, że oscarowa porażka zmotywuje go do cięższej pracy ];-D

Hmm ja go widze jako perfekcjoniste i fetyszyste jakosći, to może wkurzać ludzi którzy z nim współpracują bo facet po prostu nie toleruje niższego poziomu niż perfekcja. Co do pięciu żon to cóż - trudno znaleźć kogoś kto zaakceptuje bycie na tym samym, a wląściwie najczęściej niższym poziome - co reżyserka. Co do zazdrości apropo SW - gdyby tylko więcej filowców potrafiło w ten sposób zazdrościć innym reżyserom, to mielibyśmy wysyp oryginalnych produkcji, a nie same kontynuacje, spin-offy i ekranizacje komiksów. Zazdrość motywująca do kreatywnego tworzenia to świetna sprawa. Cameron kiedyś powiedział coś takiego:
"If you set your goals ridiculously high and it’s a failure, you will fail above everyone else’s success."
To zdanie chyba najlepiej oddaje jego charakter i jego filmy.