Twórcy liczą na dobre CGI, okres świąteczny i związaną z tym nudę w domu. Ludzie pójdą do kin, pieniądze popłyną szerokim strumieniem. Będzie parę nagród i nikt nie będzie dyskutował o Avatarze, poza tym, że się było i widziało oraz to ile film zarobił. Przełomu nie będzie. Co do magii kina. Problem w tym, że nie można ciągle oglądać wyciągania króliczka z kapelusza. Magik musi zaskakiwać widza zwrotem akcji by ten był zaciekawiony co będzie dalej. Nawet nie ma potrzeby czytać spoilerów, wystarczy obejrzeć dwa trailery i wiadomo, że niczego nowego nie będzie. Lepiej było wrócić do terminatora.