Nie wiem czy scenarzyści zapomnieli o pierwszej części, gdzie avatar musiał mieć fizyczną osobę w kapsule. Aż tu nagle aktorzy z pierwszej części mówią o rewelacyjnej technologii kopiowania wspomnień. W pierwszej części tylko magiczne drzewo miało takie umiejętności. No ale cóż. Show must go on! Druga rzecz co mnie mega raziła to wróg publiczny numer jeden Jake Sully. Ludzie przyjechali kolonizować planetę. Jednak first things first musimy zabić Sulliego. Czarą goryczy jest ten sam motyw finansowania. Teraz nie kopalnie i specjalny materiał dostarcza finansowanie chociaż bo maja pod drzewem zasoby które teraz jest opustoszałe, a wyciąg z wieloryba 100 mln za tran z mózgu. Mam nadzieje, że większość widzów naprawdę zapomniała o pierwszej części, rozumiem Camerona dlaczego tyle czekał. Męczące 3h