Film oglądałem w Imax Łódź. Szybszy ruch często był rozmyty. Szczególnie na początku i szczególnie postacie.Wyglądało to jakby bylo za mało klatek lub czas reakcji projektora był bardzo wolny - porównałbym do liter poruszających sie horyzontalnie które są przez swój ruch rozmyte.Efekty 3d również na pół gwizdka tzn większość scen to był pół 3d. Tylko w niektórych scenach efekt 3d był bardzo widoczny.Żałuje że poszedłem na 3d. Z tego co pamiętam stare 3d (za Avatara1 to bodaj z okularami dwukolorowymi) nie rozmywało tak bardzo postaci w ruchu.Także gdybym miał sie cofnąć w czasie poszedłbym na HFR i przynajmniej dynamiczne sceny nie były by rozmyte. / / Co do samego filmu to taki se. to już ostatni Matrix był lepszy.
To, że efekty 3d były na pół gwizdka to dobrze, te wszystkie wyskakujące z ekranu obiekty to sztuczki kuglarskie są, dobre 15 lat temu. Rozmyty, skaczący ruch to rzecz którą się powinni zająć, bo to bolączka wszystkich filmów odkąd pojawiły się szybko przesuwające się kamery. W starym awatarze to było jeszcze gorsze, masz słabą pamięć.
W HRF też są rozmyte tylko, że mniej.
Avatar 1 był w kinach 14! lat temu.
W tym czasie miałem jeszcze w domu telewizory kineskopowe 4:3 które pod wieloma względami były lepsze od ówczesnych LEDowych 16:9. Szczególnie dźwięku. W moim miałem dobre głośniki przestrzenne z subwooferem.
Także możliwym jest że wtedy nie zwracałem uwagi na Ghosting (bo to bodaj on jest odpowiedzialny za te rozmycie).
Teraz, mając w domu najtańszy możliwy telewizor, ghosting byłby chyba mniejszy niż na tym seansie w kinie. Nie tego sie spodziewałem wydając 35 zł na bilet.
Dla mnie to totalna porażka. I dodam ze obrazy nieruchome były na ogół wyraźne więc to raczej nie wina złego ustawienia projektora w kinie czy złych okularów.
Po wyjściu z sali zapytałem jeszcze jakąś kobiete czy ruchomy obraz i dla niej był rozmyty i potwierdziła.
ps. w CinemaCity trzeba uważać bo mają tam inne okulary do zwykłego 3d a inne do Imaxa.
A propos okularów, kiedyś miałem w domu 3 różne pary okularów (po dwie sztuki czyli 6) i brałem je wszystkie do kina do czasu kiedy po rozpoczęciu seansu musiałem lecieć do kasy po czwartą parę. Wszystko wylądowało w koszu. Od tamtego czasu nie kolekcjonuje okularów, po zakończeniu seansu łamię i wyrzucam do kosza.
Z tego co pamiętam na Avatarze 1 w Heliosie były okulary dwukolorowe. Teraz są jednokolorowe co chyba sprawia że obraz 3d mogą oglądać równiez osoby mające problem z jednym okiem.
Właśnie zastanawiam sie jakie to technologie tam mają ze Cinema city 3d ma inne okulary niż IMAX oraz czym różnią sie projekcje w Heliosie i Multikinie.
Akurat problem z dobraniem okularów poznałem na własnej skórze. To tak naprawdę było moje drugie podejście do Avatara 2. Za pierwszym razem dostałem okulary do zwykłego 3d i właśnie dopiero w trakcie seansu jakość 3d mocno mi nie odpowiadała więc poszedłem zareklamować i dowiedziałem sie o złym wydaniu okularów.
W twoim przypadku były to okulary z tego samego kina z ta samą technologią projekcyjną? No bo jak inaczej wytłumaczyć złe ich działanie? Przecież raczej nie posiadają powłoki która sie utlenia.
To raczej były okulary z różnych kin, choć nie zawsze, ostatni przypadek był drastyczny bo były to okulary z tego samego kina, a na dodatek były to specjalnie przeze mnie oznaczone okulary do HFR, dlatego się wkurzyłem.
NIe wiem jak w Łodzi ale w Krakowie w Imaxie, wersja 3d est właśnie HFR i wygląda to rewelacyjnie. Na jedynce nie było żadnych dwukolorowych okularów :). Wyglądały tak samo jak te obecne. Brak smużenia bez HFR to raczej mądre prowadzenie kamery i unikanie gwałtownych ruchów w kadrze.