Film zachwyca widza pod względem efektów, krajobrazów, a co więcej zaciekawia go przedstawiony- nowy, inny świat- takie były moje odczucia po obejrzeniu filmu.

Kontrastują one jednak z licznymi błędami które nie mieszczą się na palcach u obu rąk- co więcej film wydaje się być nakręcony bez pomysłu.
Rozpoczynając przez scenę w której zostają pojmani dzieci Jacka, giną pomocnicy Quaritcha, którzy zachwile pojawiają się jak feniks z popiołów, idąc przez brak oporu na ataki Jacka i strzały z łuku Neytiri, nieumiejętny opór pracowników - tysiące niecelnych strzłów z bronii
palnych, a kończąc na duszeniu pod wodą i przeżycie tego wydarzenia przez Quaritcha. W finałowej scenie rodzina zostaje pozostawiona sama sobie, a lud wody znika bez śladu.

Przechodząc do fabuły z logicznego punktu widzenia atak na Jacka nie ma żadnego, sensu- skoro chciano przejąć tereny lud lasu- należało atakować lud
a nie rodzinę Jacka. Intrygujące jest również podejście pracowników statku, którzy walczą bez wytchnienia- całkowicie poświęcając swoje życia, a powód ich determinacji do walki z ludami nie zostaje ukazany. Przedstawiona relacja pająka z Quaritchem jest bardzo płytka, jednak Quaritch ratuje życie "syna" pod pretekstem posiadania dawnych wspomnień- a ten później ratuje go - już uduszonego, a
jednak żyjącego. Na koniec prawdopodobna śmierć całej rodziny jest spowodowana przez chęć pojedynku Jacka z Quaritchem (zamiast uciekać ten postanawia walczyć)- jego bezmyślnością i samolubnością i chęcią wyrównania rachunków. W końcowych scenach podsumowana zostaje relacja rodziny jako nierozerwalna- zawsze trzymają się razem, chodź Jack chwilę wcześniej naraża życie całej rodziny.

Film w moim odczuciu przypominał Diunę - genialne zdjęcia, ujęcia i krajobrazy- jednak fabuła wydawała się równie marna.
Pomimo to jeżeli macie wolne 3 godziny zachęcam do obejrzenia i wysnucia własnych wniosków.