Popłuczyny po pierwszej części, która bez wątpienia jest kultowa a tutaj, to nawet ponarzekać sobie na fabułę nie można, bo jej tutaj po prostu nie ma.
Takie typowe współczesne g.wno zrobione w myśl zasady: "nawet g.wno zawinięte w ładny kolorowy papierek da się sprzedać" - tutaj tym kolorowym papierkiem są efekty specjalne.
I oglądanie tego chłamu na ekranie PCta czy lapka mija się z celem, bo ten badziew to tylko w kinie jak komuś nie szkoda kasy.