Nie miałam wielkich nadziei idą na Avatara 2. Po 1 części dochodziłam psychicznie i fizycznie do siebie ok 2 dni. Nie spodziewałam się że można nakręcić coś jeszcze lepszego lub przynajmniej porównywalnego. Jak dla mnie są to praktycznie te same wątki, odgrywane przez młodsze pokolenie głównie. Dialogi i wątki młodzieżowe były dla mnie tak naiwne że aż się dziwiłam. Wizualnie natomiast zbierałam szczękę z podłogi :)
Nie umiem dać jednej oceny, tak że wizualnie 10, fabuła 4,5
Możliwy spojler: czy tylko ja widziałam sceny z Tytanika i Terminatora w scenach z płonącym statkiem? :D Czy James Cameron już po prostu tu się zabawiał z widzem? :D