PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558178}

Avatar: Istota wody

Avatar: The Way of Water
2022
7,2 106 tys. ocen
7,2 10 1 105818
5,8 83 krytyków
Avatar: Istota wody
powrót do forum filmu Avatar: Istota wody

Avatar 2. Tylko 3D!
Wybrałem się wczoraj. Do tego momentu starałem się nie czytać oficjalnych recenzji, a niektóre wpisy znajomych mówiły, a pięknym filmie.
Film jest piękny i wizualnie to niesamowita sprawa. Zapiera dech, ukazanie podwodnego świata. Rozwija znany z pierwszej części świat leśny i skalisty. Czyli podstawa już nam znana, wzbogacona została o nowe niesamowite efekty.
Tylko potem wchodzi fabuła. Prosta jak kij od szczotki (z drugiej strony, czego oczekujemy od tego rodzaju rozrywki? Chociaż, jak się zastanowić, to pierwsza część przekaz miała i wiało to nowością wtedy. A tutaj wieje trochę nudą). Wszelkie kwestie fabularne (mam takie wrażenie) mają służyć ukierunkowaniu nas na wodotryski wizualne i zmierzać do kolejnej części. Teraz czytam, że reżyser przyznał się, że nakręcił już trzecią część w większości. A tu historia przedstawiona to: coś w stylu "w poprzednim odcinku" żebyśmy się nie pogubili kto jest kim i dlaczego. Potem "Z kamerą wśród zwierząt" żeby ukierunkować nas na pięknie przedstawiony świat wodny (gdzie widzimy rybę nr 12, a bohaterowie swoim zachowaniem mają na celu pokazanie, jak ta ryba pięknie wygląda, czy to w ruchu czy w zbliżeniu). Na końcu akcja, która ma mieć kontynuację potem w kolejnej części, a tu i teraz jest zwieńczeniem przewidywalnej fabuły i od samego początku filmu zmierza w tym kierunku, gdzie minutę wcześniej jest na ekranie sporo postaci (bo ładnie wygląda start większej grupy zwierząt i bohaterów) a potem, wiadomo: musi być ograniczenie do wąskiej grupy głównych bohaterów (za coś się płaci na liście płac, a ryby głosu nie mają). Gdzie podziała się reszta? Nie wiem. Nie wiem też, czemu w napisach nie było Krystyny Czubówny, bo większość filmu idealnie by się wpisywała w programy, jakim głosu udzielała świetna Pani Krystyna. Tutaj mam wrażenie, że fabuła i np. dana sytuacja jest wykreowana tylko po to, by pokazać w innym ujęciu piękno świata podwodnego.
Skąd ten wykrzyknik przy 3D? W niektórych filmach ten efekt jest średni. Tutaj był warty swojego biletu. Kilkukrotnie chciałem odgarnąć trawę z okularów. Napisy czasem praktycznie chowały się za przedmioty na ekranie. A jak ktoś wycelował we mnie z łuku, to wiadomo. Film jak dla mnie 6,5/10, bo się wynudziłem mimo wszystko. Tak jakbym oglądał np. Władcę Pierścieni, a filmowiec chciałby mnie przez ponad godzinę zapoznać z florą i fauną gór Nowej Zelandii, gdzie to kręcono. Wizualnie/Muzycznie 9,5/10. A na koniec podsłuchane zdania po wyjście z kina: "No trochę za mało tej akcji... I ile będzie tych części? Las był, woda była... to co teraz? Podziemny świat?". Wielkiego entuzjazmu w tych słowach nie było...