Właśnie wróciłem z kina (I-Max) z Avatara. Film, bo ja wiem...ładny? To znaczy efekty specjalne robią wrażenie, 3d robi wrażenie, ale co roku jest jakiś świetny wizualnie film, a po roku wygląda śmiesznie.
Czy więc, przyjmując, że za rok efekty specjalne na tym poziomie będą powszechne, coś z Avatara zostanie? Moim zdaniem, co najwyżej piosenka Leony Lewis.
Nie, żeby ten film był zły - jest wartki, dobrze dobrana obsada, kilka fajnych momentów, no i oczywiście zachwycające (ale nie rewolucyjne) efekty specjalne. Aż tyle, i tylko tyle. W końcu po Cameronie możnaby spodziewać się więcej.
8/10