Przyznam szczerze, że po tym co ostatnio widziałem myślałem, że światowe kino nic już ciekawego nie
zaprezentuje poza kolejną papką przeładowaną efektami specjalnymi. Po obejrzeniu "Dystrykt 9" czułem
pustkę, zapowiadał się świetnie a z czasem przekształcił się w typowe efekciarskie łubudu..."Terminator
Salvation" był niezły, naprawde fajny ale to po prostu kolejny wakacyjny hit kinowy i nic poza tym... o
pierwszej części Transformers mówiło się jaki jest widowiskowy, a tymczasem otrzymałem kolejną dawkę
komputerowych efektów z dodatkiem żenujących dialogów podobnie było z "G.I. JOE" przy czym tutaj
nawet nie nastawiałem się na nic ambitnego, więc się nie zawiodłem. Powiem więcej znakomicie się
ubawiłem, bo cały film jest tak komiczny że czasmi przypomina TEAM AMERICA :)))

Jak usłyszałem o Avatarze miałem obawy czy to aby nie będzie coś podobnego czyli kolejne puste
efekciarstwo, chociaż z drugiej strony James Cameron jak dotąd nie zawiódł i każdy jego film jaki
widziałem był znakomity.
Jestem własnie po seansie i muszę przyznać że pierwszy raz od dawna wyszedłem z kina oczarowany
(ostatnio podobne uczucia towarzyszyły mi przy pierwszej części Piratów z Karaibów, być może dlatego że
jestem fanem gry komputerowej Monkey Island, a fabuła "Klątwy czarnej Perły" jest niemalże identyczna jak
pierwszej cześci "Secret of Monkey Island" i mniej więcej w czasie kiedy film wszedł do kin myślałem jakby
fajnie było nakrecić coś na podstawie tej gry więc dostałem to co chciałem:)))

Avatar jest zupełnie innym filmem niż dotychczas widziałem, 3D sprawia, że nie tylko się ogląda film ale
jest się w tym filmie, jest się częścią tego świata i aż szkoda z niego wychodzić:))) Fabułą jest prosta ale
jakie to ma znaczenie kiedy jest opowiedziana w tak niesamowity sposób. Jestem po prostu zachwycony i
oczarowany. Z niecierpliwością czekam na kolejne części Avatara i na "Battle Angel".

P.S.
Szkoda, że w Polsce nie ma reżysera na miarę Jamesa Camerona, który by kręcił podobne filmy.