Główny wątek prosty, scenariusz w porządku. Świat zwala z nóg (nie efekty) bogactwo szczegółów i dopracowanych smaczków. Poczynając od bazy ludzi ich sprzętu, poprzez florę i faunę Pandory, a na jej przestworzach kończąc. Bardzo wyraziste postacie, każdemu ktoś zapadnie w pamięć niekoniecznie z postaci pierwszoplanowych, mnie np pani "Jestem Naukowcem a z Ciebie tępy trep!", i Sierżant rodem z Quake'a. Jeśli chodzi o grę aktorską to mam zawsze problem z oceną. Jak scenariusz i rola słaba to aktor wypada słabiej dlatego trudno mi to oceniać. Nie miałem do nikogo zastrzeżeń w tym filmie różnorodne postacie nie gryzły się ze sobą. Najbardziej to jednak Sigourney i Pilotka Śmigłowca (sorka skleroza) mi się podobały. Bajeczne scenerie i sceny akcji pełne dynamizmu dzięki pracy kamery przyjemnej dla oka. 3D w tym filmie zupełnie zbędne, następnym razem idę na zwykłą. Po prostu obiekty wyłażące z ekranu to już za dużo jak na ten film. Epickie sceny walka dobra ze złem. Technologia przeciw naturze.
Mam jeszcze takie odczucia po filmie. UWAGA Spoiler!
Walka przebiegająca między ludźmi a rdzennymi mieszkańcami przypomina mi obecną walkę między szefami rządów i korporacji, a ekologami we współczesnym świecie. Ekolodzy w tym starciu również poniosą porażkę.
W filmie Natura obroniła się sama i w naszym świecie będzie tak samo. Zużyjemy co mamy zużyć, o resztę się powyrzynamy, a za kilkaset, kilkadziesiąt tysięcy czy milionów lat. Ziemia znów będzie tętnić życiem, gdy nas już dawno nie będzie.
Szanujmy co mamy jeśli chcemy zostawić coś naszym wnukom. Jesteśmy jednym organizmem, takie jest przesłanie tego filmu.