No właśnie, czy na pewno? Mnie film oczarował bardzo, byłem oszołomiony charakteryzacją Na'vi, ich mimiką twarzy, Pandorą, która była po prostu cudowna. Jej fluorescencyjne kolory w nocy, jej fauna i flora, aż chciało by się tam mieszkać.. To udało się Cameronowi perfekcyjnie. Zdjęcia były świetne, idealnie grały na emocjach widza (zwłaszcza podczas końcowej bitwy). Efekty 3D: drażnią mnie opinie ludzi typu: cholera w Final Destination mało nie zrobiłem w gacie bo tam wylatywało na mnie coś z ekranu, a tu nic a nic. Ludzie, Cameron postawił na GŁĘBIĘ, delikatność, i to mu się powiodło! Czegoś takiego wcześniej nie widziałem, naprawdę byłem na Pandorze i chciałem tam zostać. Muzyka Hornera, miejscami zapadająca w pamięć, miejscami oklepana jak ten jego czteronutowiec. Ogólnie daję filmowi 9/10, bo to wszystko tak mnie oczarowało, że przymykam oko na fabułę, która w moim mniemaniu i tak jest dobra. Za nią odejmuje 1 punkcik.

A teraz odnośnie rewolucji. Mam mieszane odczucia, dla mnie rewolucją mogło być podejście do technologii 3D, wykorzystanie jej w taki sposób, tak piękne ukazanie Pandory, nie szarżując z efektami ale stawiając na głębię, czego wcześniej nie było w kinie. Możliwe, że to była rewolucja. Jednak, jeśli chodzi o mnie, większą rewolucją była dla mnie trylogia Petera Jacksona Władca Pierścieni. Co Ci ludzie zrobili to nie mieści się w głowie. Scenografia, bitwa najpierw o Helmowy Jar, potem na polach Pellenoru, szarża Mumakili, dla mnie to był wtedy niesamowity przełom w animacji komputerowej. I nie zapominajmy o motion capture i Gollumie, który był tak realistyczny, jak jeszcze żadna animacja wcześniej.

Dlatego chcę na zakończenie powiedzieć, że jeśli Jackson jest zaangażowany w produkcję Hobbita to TO dopiero będzie rewolucja, jestem pewien i czekam z niecierpliwością.

Kończę swoje wypociny, może komuś będzie chciało się przeczytać.
Pozdrawiam